Tytułowe pytanie może dla Czytelnika brzmieć dość niedorzecznie. Użyłem słowa „może”, ponieważ nie dotyczy to Tych, którzy zapoznali się z Pozwól, że Ci opowiem… Jorge’a Bucay’a. Autor ten w powyższej książce zamieścił bajkę, którą pragnę teraz sparafrazować[1]:
W cyrku żył sobie wspaniały słoń, który swoimi sztuczkami podbijał serca wszystkich dzieci oglądających przedstawienie. Po wystąpieniach zwierzę wracało na zaplecze, gdzie było przywiązywane do drewnianego koła wbitego w ziemię. Przyuważył to jeden chłopczyk. Maluch nie mógł uwierzyć, że tak ogromne zwierze nie chce uciec. Wystarczyłoby przecież, żeby słoń lekko szarpnął linę, aby kołek bez najmniejszych problemów wyskoczył z ziemi.
Chłopczyk postanowił dowiedzieć się, dlaczego zwierze nie próbuje odzyskać wolności. Zapytał się o to dorosłych, którzy przecież wiedzą wszystko o wszystkim. Odpowiedzieli mu, że słoń jest po prostu dobrze wytresowany. Malucha nie satysfakcjonowała taka odpowiedź, ponieważ słusznie zauważył, iż dobrze wytresowany słoń nie musiałby być wiązany. Ten argument przerósł dorosłych, którzy nie chcieli kontynuować rozmowy.
Chłopak długo szukał kogoś, kto pomoże mu zrozumieć tą dziwną sytuację. Na całe szczęście po kilka latach udało mu się znaleźć odpowiednią osobę. Pewien pan powiedział bowiem: „Słoń nie uciekał z cyrku, gdyż od najmłodszych lat był przywiązywany do różnych kołków”. Maluch po tych słowach wyobraził sobie małe słoniątko, które walczy z drewnianym kołkiem. Zwierzątko po kilkunastu próbach zaniechało zmagań i od tamtego czasu nie próbowało wyrwać kołka z ziemi. To wszystko wyjaśniało…
Słoń z powyższej bajki zachowuje się podobnie do wielu ludzi. Człowiek bowiem często zmaga się z problemami, które w ostateczności go przerastają. Przyjmuje wtedy z przykrością swoją słabość, co jest w tym momencie jedynym słusznym rozwiązaniem. Najgorszej, że nie zważa on na to, iż jego dzisiejsza niemoc nie jest cechą stałą, lecz wyłącznie tymczasową niedyspozycją. Stąd też powstaje przykry wniosek, którzy brzmi: „Nigdy sobie z tym nie poradzę”. Takie przekonanie prowadzi do porzucenia wszelkich prób przełamania słabości. Często jednak wiedza, którą człowieka zdobył od czasu ostatniej próby rozwiązania problemu, jest wystarczająca, aby mógł sobie samemu poradzić z danym zagadnieniem. Niestety ludzie wolą pozostać w swojej sferze komfortu, zamiast wyrwać „kołek”, który dzisiaj nie stanowi dla nich żadnego wyzwania. Takie zachowanie tłumaczy zasadności istnienia coachingu. Ta dziedzina rozwoju osobistego polega bowiem na pomocy klientowi w odkryciu jego własnego, ukrytego potencjału. Wiedza ta daje osobie coachowanej możliwość wykorzystywania swoich zasobów w konfrontacji z trudnościami życiowymi.(więcej o coachingu tutaj: kliknij!).
Podsumowując, historyjka przedstawiona w tej notce pokazuje jedną z ważniejszych blokad, które należy pokonać na drodze rozwoju osobistego. Człowiek powinien przede wszystkim znaleźć swoje „kołki”, a następnie wykorzystać aktualnie posiadaną wiedzę do ich wyrwania. Praca nad sobą bazuje w dużej mierze na pokonywaniu własnych słabości, przekraczaniu granic i wychodzeniu z własnej strefy komfortu.
Życzę Czytelnikom jak najwięcej wyrwanych „kołków”!
_______________________________________________
[1] J. Bucay: Pozwól,że Ci opowiem… Bajki, które nauczyły mnie jak żyć. Dopiewo 2004, s. 9-11.