Chyba nikt nie będzie dyskutował z twierdzeniem, że Zygmunt Freud to osobą, która za pośrednictwem swojej koncepcji duszy przyczyniła się to niesamowitego rozwoju psychologii. Jego kontrowersyjna metoda, która polegała na odzyskiwaniu wypartych pragnień seksualnych, ogarnęła cały świat. Szczególną rolę psychoanaliza odegrała w myśli amerykańskiej.[1]  Efektem tego są wznawiane i czytane do teraz książki Ericha Fromma. Nie chcę jednak poświęcać notki na omawianie dzieł tego psychoanalityka. Pragnę natomiast skupić się na innej postaci, która podobnie jak Fromm również reprezentowała neopsychanalizę amerykańską.

Karen Horney, bo o niej mowa, była pilną uczennicą Freuda, jednak podczas praktyki psychoterapeutycznej zauważyła braki i błędy w teorii swojego mistrza. Postanowiła zatem zrewidować i „zreperować” psychoanalizę. Ten wpis poświęcony jest małej, choć znaczącej części poglądów Horney. Chodzi mianowicie o podejście do kompleksu Edypa.

Dla Freuda kompleks Edypa jest naturalnie występującym (związanym z biologią) zjawiskiem psychicznym. Otóż w myśli psychoanalizy, wszystkie dzieci w wieku od 3 do 5 lat odczuwają pragnienie seksualne skierowane w stronę rodzica przeciwnej płci. Pożądanie to jest powiązane z traktowaniem rodzica tej samej płci jako rywala seksualnego. Zatem chłopczyk będzie gloryfikował matkę a ojca traktował z wrogością. Oczywiście z dziewczynką jest na odwrót.[2] Warto zaznaczyć, że Freud umieścił w swojej koncepcji również tzw. „odwrócony homoseksualnie kompleks Edypa”. Twórca psychoanalizy uważał jednak, że uczuciowa bliskość rodzica i potomka tej samej płci poprzedza tylko przywiązanie wskazane dla klasycznej odmiany tego kompleksu.[3]

Horney sprzeciwiała się biologicznemu charakterowi, jaki Freud przypisywał powyższym zachowaniom. Ta psychoanalityk uważała, że możliwość wystąpienia tego typu kompleksu jest zależna od czynników związanych z  życiem rodzinnym („pełnienie przez rodziców roli autorytetu, hermetyczność rodziny, jej wielkość, zakazy dotyczące życia seksualnego itp.”).  W związku z tym miała wątpliwości, czy w przypadku rodziny, która jest „normalna” (czyt. nie występuję u niej patologie), może pojawić się u dziecka zachowanie charakterystyczne dla kompleksu Edypa.

Kolejnym ważnym punktem dla krytycznego podejścia Horney jest zmiana przyczyn zachowań, która dla freudystów były określane jako edypalne. Według jej koncepcji, dziecko zaczyna odczuwać popęd seksualny do rodziców wyłącznie wtedy, kiedy zostaje pobudzone do tego przez opiekunów. Chodzi tu m. in. o pieszczoty zabarwione seksualnie, które często wynikają z braku satysfakcji rodzica w tej sferze.

Horney większy naciska kładzie jednak na inny zapalnik zachowań edypalnych. Jest nim lęk związany z wewnętrznym konfliktem potrzeb dziecka. Dziecko bowiem z jednej strony czuje się zależne od rodziców, a z drugiej odczuwa względem nich wrogość. Dlatego też autorka Nowych dróg w psychoanalizie, zauważa, że:

„Wrogość może się u dziecka pojawiać z różnych powodów: w skutek braku szacunku okazywanego mu przez rodziców, poprzez stawianie mu nierozsądnych wymagań i zakazów, niesprawiedliwość i podejrzliwość, stłumioną krytykę,  ukrytą pod pozorami miłości dominację rodziców, wykorzystywanie dziecka w imię prestiżu i ambitnych celów. Jeżeli dziecko pozostające w zależności od rodziców jest w dodatku onieśmielane przez nich w prostacki lub wyrafinowany sposób i czuje, że jakiekolwiek uzewnętrznienie impulsów zagrozi jego bezpieczeństwu, wówczas obecność takich impulsów musi prowadzić do powstania lęku.”

Jedynym sposobem na poradzenie sobie z tym lękiem jest przylgnięcie do jednego z rodziców. Jest to w gruncie rzeczy walka o jakiekolwiek oparcie emocjonalne. Co ciekawe, to niezbyt zdrowe przywiązanie do opiekuna jest często mylone z miłością. Z tym zachowaniem wiążą się również takie cechy jak zaborczość i zazdrość do konkurenta (drugiego rodzica). W przywiązaniu stymulowanym lękiem również może pojawić się pociąg seksualny do rodzica, lecz ma on znaczenie drugorzędne. Ważne nie jest bowiem spełnienie fantazji seksualnych a poczucie bezpieczeństwa. Dlatego też dziecko często przylega do rodzica, który może je ochronić. Rodzic taki musi być zatem silny lub powodować duży lęk, lecz nie jest koniecznie, aby był odmiennej płci. Płeć zatem nie ma większego znaczenia. Widać to na przykładzie córki, która mimo mocnego przywiązania do matki, w późniejszym czasie przenosi tę dyspozycję na męża.

Na sam koniec należy dodać, że Horney finalizując omawianie kwestii kompleksu Edypa, stwierdza, że nie można udowodnić jego istnienia, bowiem zanegowanie takich spraw jak jego seksualno-biologiczne podłoże po prostu na to nie pozwala. Zauważa ona natomiast, że:

„całokształt wczesnych związków kształtuje charakter w stopniu, który trudno przecenić. Zatem, postawy wobec innych ludzi nie są powtórzeniem wcześniejszych, dziecięcych postaw, lecz wyłaniają się ze struktury charakteru, którego podstawa została położona w dzieciństwie”.


[1] Tej tematyce została poświęcona książka Herry’ego Wells’a pt. Zmierzch psychoanalizy. Od Freuda do Fromma.

[2] P. Kutter: Psychoanalityczna nauka o chorobach. W: Tegoż: Współczesna psychoanaliza. Psychologia procesów nieświadomych. Tłum. A. Ubertowska. Gdańsk 1998, s. 105-106.

[3] Od tego momentu wszystkie informacje w notce pochodzą z następującego fragmentu pozycji: K. Horney: Kompleks Edypa. W: Tejże: Nowe drogi w psychoanalizie. Warszawa 1987, s. 74-81.

Reklama