Ile razy słyszałeś słowa „On/Ona ma kompleksy”? Prawdopodobnie bardzo często. Być może też sam używałeś tego wyrażenia w stosunku do innych, albo ktoś stosował je w twoim kontekście. Czy jednak wiesz, czym są „kompleksy”? W Psychosłowiku na stronie http://www.psychologia.apl.pl można przeczytać: „W potocznym rozumieniu określa się w ten sposób niemiłe, wstydliwe dla danej jednostki tematy związane z ekspozycją społeczną, cechami wyglądu lub charakteru, których poruszenie wywołuje wstyd, lęk, niepokój”[1]. To powszechne rozumienie omawianego terminu bardzo upraszcza oraz zniekształca jego psychologiczne znaczenie. Stąd też w tej notce przedstawiam, co naprawdę kryję się pod tym, dość często nadużywanym słowem oraz jak sobie z tym czymś radzić. Co ważne, po tym wpisie dowiesz się również, że każdy człowiek ma kompleksy oraz, że (co zaskakujące) kompleksy mogą mieć także człowieka.
I. Podstawy naukowe teorii kompleksu
Zacznijmy od badań, na których podstawie powstała naukowa teoria kompleksu.
Początkiem XX wieku w Klinice Burghölzli w Zurychu świeżo upieczony psychiatra Carla Gustav Junga został oddelegowany przez dyrektora placówki do przeprowadzania na pacjentach „Testu skojarzeń słownych”. Jak sama nazwa wskazuje, metoda ta miała służyć do próby zrozumienia mechanizmu kojarzenia. Eksperyment polegał na tym, że prowadzący czytał badanemu listę słów, a tamten miał szybko, przy użyciu jednego wyrazu, powiedzieć to, co mu przychodzi na myśl, kiedy słyszy dany leksem. Czasami jednak zdarzało się, że człowiek nie był w stanie dać szybkiej odpowiedzi, zamiast tego intensywnie się zastanawiał, jąkał lub wykonywał nerwowe ruchy. Takie zachowanie zostało zaklasyfikowane jako „błąd w reakcji” i nie zwracano na nie większej uwagi[2]. Jung postanowił jednak dowiedzieć się, co może być przyczyną tego fenomenu. Dołożył więc do testu: pomiar czasu opóźnienia odpowiedzi, pomiar oporu elektrycznego skóry badanego oraz sprawdzenie jego głębokości oddechu. Podczas słów powodujących trudności w dodanych obszarach zachodziła znacząca zmiana[3]. Ponadto młody psychiatra powtarzał eksperyment kilkakrotnie i okazywało się, że problem zawsze pojawiał się w tym samym miejscu[4]. Jung stwierdził w końcu, że za „błędem w reakcji” mogą stać ukryte głęboko w psychice sprawy, których badani się wstydzą lub boją. Część psychiki, do której odnosiło się przykre skojarzenie Jung nazywał początkowo „kompleksem zaakcentowanym uczuciowo”, a potem po prostu „kompleksem”[5]. Obszar psyche, w którym znajdują się kompleksy został nazwany przez Junga nieświadomością indywidualną. Hipoteza o istocie i podłożu „kompleksu” została potwierdzona w praktyce klinicznej psychiatry, bowiem okazało się, że słowa powodujące dziwne zachowania u pacjentów mają zawsze związek z obszarami życiu, w których miało miejsce jakieś przykre lub traumatyczne wydarzenie. Jednym z ciekawszych przykładów był człowiek, który podczas eksperymentu skojarzeniowego reagował nieprawidłowo na słowa: nóż, włócznia, uderzać, szczytowy, butelka. Podczas rozmowy okazało się, że mężczyzna ten w trakcie upojenia alkoholowego pchnął kogoś nożem i trafił za to do więzienia. Sytuacji ta była dla niego tak bardzo wstydliwa, stąd też nie przyznawał się do tego incydentu i skrył go głęboko w swojej podświadomości[6].
Warto dodać, że „Test skojarzeń słownych” został bardzo dobrze przedstawiony w poniższym fragmencie filmu Niebezpieczna metoda:
II. Czym jest kompleks?
Podstawy naukowe mamy za sobą, przejdźmy zatem do zdefiniowania i scharakteryzowania kompleksu.
Pierwszą ważną kwestią jest sposób powstawania tego elementu psychiki, bowiem rodzi się on w naznaczonych mocnymi emocjami traumatycznych lub trudnych moralnie chwilach[7]. Człowiek dokonuje wtedy świadomego stłumienia nieprzyjemnego wspomnienia (tak jak mężczyzna od noża) lub nieświadomie wypiera daną treść (przykładem może być molestowanie seksualne w wieku dziecięcym).
Kolejną cechą jest to, że kompleks według Junga posiada swoistą autonomię, czyli zachowuje się tak jakby były czymś żywym – jego aktywizacji nie da się do końca przewidzieć[8]. Kiedy zaczyna działać przejmuję kontrolę nad „ja”, a więc w tych momentach człowiek przestaje postępować według własnej woli. Stąd też wynika, że nie tylko ludzie mają kompleksy, ale również, co Jung lubił powtarzać, kompleksy mają ludzi. Psychiatra zauważa, że człowiek w jakimś stopniu zawsze zdawał sobie z sprawę, że w jego psychice istnienie coś, nad czym nie da się do końca zapanować. Świadomość tego widać w takich zwrotach jak: „Co w niego dzisiaj wstąpiło?” lub „Jakiś bies go opętał!”. Warto jednak dodać, że „ja” może przy odpowiednio dużym wysiłku zablokować działanie kompleksu. Świadomość nie jest jednak w stanie go usunąć, a co za tym idzie, wróci on (nierzadko ze zdwojoną siłą) w późniejszym czasie[9].
Warto dodać, że kompleksy są potrzebne w psyche człowieka, ponieważ dzięki nim zostaje zachowana psychiczna dynamika[10]. Psychika, żeby dobrze funkcjonować, musi bowiem według Junga doświadczać siebie w pełni. Treści nieświadome zatem również muszą zostać w jakiś sposób wyrażone. Stąd też przyciągają one do siebie energię psychiczną i ją na jakiś czas zawłaszczają. Analogicznie postępuje każdy człowiek, kiedy jego ja koncentruje się na wykonywaniu jakieś czynności. Problemem więc nie są kompleksy, lecz zakłócenie równowagi, które może być dwojakie. Po pierwsze wyparte treści mogą zacząć dominować, a po drugie, to świadomość może nie chcieć przekazywać energii do nieświadomość. Obie sytuacje mogą doprowadzić do neurozy i innych schorzeń psychicznych. Stąd też największym błędem jest uważanie, że nie ma się kompleksów. W tym kontekście warto zaznaczyć, że ból, jaki wynika z wypartych treści, nie jest stanem chorobowym, lecz antypodą szczęścia, a więc dopełnieniem całości doświadczenia indywidualnej natury jednostki[11].
Kolejną ważną kwestią jest to, że kompleks posiada jądro, wokół którego zorganizowane są treści psychiczne, które w jakiś sposób się do niego odnoszą[12]. W przypadku komplesku niższości mogą to być zatem następujące sytuacje: zostanie przez kogoś ośmieszonym, niezdobyci nagrody w konkursie, przegranie konkurencji, dostanie kosza itp. Wszystkie te zdarzenia odnoszą się do kompleksu, lecz należy pamiętać, że nim nie są.
Działanie kompleksu przejawia się przeważnie w przejęzyczeniach, nieadekwatnych zachowaniach, reakcjach i działaniach, a także natrętnych myślach[13] oraz wszelkiego rodzaju szkodliwych wpływach[14]. Jung zaznacza jednak, że czasami zdarza się, że kompleks nie utrudnia człowiekowi działania, lecz wspiera jego poczynania[15]. Dzieje się to wtedy, gdy wyparta została jakaś pozytywna cecha osobowości, która zostaje uaktywniona.
Jeśli czytałeś notkę dotyczącą Cienia personalnego, to z pewnością widzisz wiele podobieństw między ciemną stroną psychiki, a kompleksami. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem, jak często na spotkania Akademii Jungowskiej[16] mówi profesor Mirosław Piróg, Cień jest workiem, do którego wrzucane jest wszystko, co nie chciane. Tymi niechcianymi elementami są właśnie kompleksy.
III. Praca z kompleksami
Charakterystykę kompleksu zatem mamy za sobą. Widać po niej, że ta część nieświadomości potrafi nieźle namieszać, stąd też dobrze jest umieć sobie z nią radzić. Przejdźmy więc do sposobów pracy z tym elementem naszej psychiki.
Środowisko pracy:
Zanim jednak zaczniemy, przygotujemy odpowiednie „środowisko”, w którym będzie możliwa optymalna konfrontacja z nieświadomością. Po pierwsze pracować z kompleksem należy tylko w momencie, w którym utrudnia on normalne funkcjonowanie. Po drugie, nie powinno się traktować kompleksu jako czegoś złego, można jednak myśleć o nim, jako o czymś „niższym” [17]. Chodzi o to, że jest to element naszej psychiki, który rozwijała się w zupełnie inny sposób niż to, co było w świadomości. Nie jest on zatem przystosowany do życia i przypomina raczej człowieka, który wychowywał się w wśród zwierząt, a co za tym idzie, wie jak żyć w dżungli, a nie w społeczeństwie. Stąd też Eugene Pascal zaznacza, że w pracy z kompleksem najważniejsza jest empatia[18], Jung dodaje natomiast, że należy nastawić się na niekoniecznie łatwe negocjacje[19]. Trzecia ważna sprawa to traktowanie kompleksu poważnie. Istnieje bowiem przekonanie, że ten element psychiki jest czymś „urojonym”, a więc wystarczy przestać w niego wierzyć, aby wszystko wróciło do normy[20]. Jak już wspominałem, takie podejście może doprowadzić do zaburzeń psychicznych.
1. metoda „Cofanie projekcji”:
Jeśli kompresy przejawiają się projekcjach, to w tym kontekście można pracować z nimi tak, jak przedstawiałem to w notce „Krytykanctwo? A po co to komu? Pracuje ze swoim Cieniem personalnym i pozbądź się tego przykrego nawyku”. Stąd też odsyłam do tej notki.
2. metoda – „Wyrastanie i medytacja”:
Eugene Pascal zauważa, że nad niektórymi kompleksami nie trzeba pracować, ponieważ z biegiem lat się z nich wyrasta np. rodzicie nas już nie denerwują, ponieważ przeszliśmy etap zależności i teraz sami stanowimy o swoim życiu. Wyrosnąć z kompleksu może też również podczas praktyk duchowych, na przykład medytacji. Kiedy ją praktykujemy nasza świadomość zaczyna wchodzi wtedy na wyższy poziom, a co za tym idzie, patrzymy na świat z innej, wyższej perspektywy[21]. To tak, jakbyśmy stali na górze i obserwowali burzę, która dzieje się w kotlinie, zamiast być w kotlinie i zmagać się z żywiołem. Do podobnych rezultatów może doprowadzić również Technika Uwalniania – czytaj więcej tutaj.
3. metoda – „Aktywna imaginacja”
Inną, dość wymagającą techniką jest „aktywna imaginacja”. Polega ona na tym, że personifikuje się części psychiki, z którymi chce się pracować. Zanim jednak to uczynimy, musimy odkryć wcześniej wspomniane jądro kompleksu. Nie koncentrujemy się zatem na wydarzeniu z przeszłości, lecz staramy się odpowiedzieć na pytania „Co ono dla nas oznacza?”. Docieramy wtedy do postawy kompleksu, a więc ktoś może zauważyć, że „dostanie kosza” jest dla niego równoznaczne z tym, iż jest „mało wart”.
Kiedy już znamy jądro, teraz znajdujemy ciche i spokojne miejsce, a następnie tworzymy w głowie postać lub obraz, które będą reprezentować nasz kompleks. Kolejnym krokiem jest kontemplacja tego, co sobie wyobraziliśmy. Ważne jest to, żeby świadomie nie wpływać na przedstawiony obraz, lecz pozwolić mu po prostu być. Jeśli wykażemy się cierpliwością nasz kompleks zacznie się zachowywać autonomicznie i wtedy będzie można zacząć z nim się komunikować. Podczas „rozmowy” z naszym niższym elementem psychiki warto dowiedzieć się dlaczego nas gnębi i co należy zrobić, żeby przestał wpływać na nas destrukcyjnie[22].
Powyżej opisany został klasyczny sposób wykonania „aktywnego wyobrażenia”. Jung zaznacza jednak, że oprócz tego wizualizacyjnego sposobu można tą technikę wykonać w innych formach np. przez malowanie, rzeźbienie lub tańczenie[23]. Dwie pierwsze niewątpliwie mogą pomóc w utworzeniu personifikacji kompleksu, nie wiem natomiast jak stosować je w następnym kroku, czyli pertraktacjach z kompleksem.
Osobiście przyznam się, że wizualizacyjny sposób nie działa dla mnie dobrze. Tylko raz udało mi się poprawnie go wykonać, a było to podczas warsztatów. Dla swojego użytku aktywną imaginację prowadzę w formie opowiadania, a więc opisuję kompleks (często też jego otoczenie) i daje się porwać fabule, która zaskakuje mnie z każdym kolejnym zdaniem. Muszę przyznać, że doświadczenie jest niesamowite. Jeśli więc nie działa dla Ciebie klasyczna „aktywna imaginacja”, to spróbuj ją zmodyfikować, tak aby była spójna z Tobą.
Warto dodać, że aktywną imaginacje można również stosować do konfrontacji z nieświadomością zbiorową, a więc archetypami. Nie jest to jednak tematem tego wpisu – być może w przyszłości napiszę o tym osobną notkę.
4. metoda – „Terapia”
Jeśli konfrontacja z kompleksem okaże się dla Ciebie zbyt trudna lub na starcie nie masz pewności, czy jesteś w stanie sobie z nim poradzić, to powinieneś udać się na terapię. W zasadzie każda szkoła psychoterapeutyczna może Ci pomóc, lecz myślę, że najlepszy w tym kontekście byłby proces pod okiem wykwalifikowanego analityka jungowskiego – w końcu to Jung zdefiniował, badał i opracował metody pracy z tymi elementami psyche.
IV. Podsumowanie
Mam nadzieje, że post ten naświetlił odpowiednio czym jest kompleks, a co za tym idzie, pokazał trywialność potocznego stosowania tego terminu. Gorąco polecam techniki, które zaprezentowałem we wpisie i życzę Ci dobrych relacji z elementami Twojej nieświadomości.
______________________________
[2] A. Samulem, B. Shorter, F. Plaut: Test skojarzeń słownych. W: Tychże: Krytyczny słownik analizy jungowskiej. Tłum. W. Bobecki, L. Zielińska. Wrocław 1994, s. 204-205.
[3] A. Storr: Jung. Tłum. A. Grzybek. Warszawa 1973, s. 26-28.
[4] D. Sharp: Metoda skojarzeń słownych. W: Tegoż: Leksykon pojęć i idei C. G. Junga. Tłum. J. Prokopiuk. Wrocław 1998, s. 105.
[5] C. G. Jung: Dynamika nieświadomości. Tłum. R. Reszke. Warszawa 2014, s. 109-110.
[6] C. G. Jung: Życie symboliczne. Tłum. R. Reszke. Warszawa 2010, s. 67-68.
[7] C. G. Jung: Dynamika nieświadomości…, s. 114.
[8] Tamże, s. 139.
[9] Tamże, s. 112-115.
[10] C. G. Jung: Typy psychologiczne. Tłum. R Reszke. Warszawa 1997, s. 580.
[11] D. Sharp: Kompleks. W: Tegoż: Leksykon…, s. 88.
[12]E. Pascal: Psychologia jungowska. Teoria i praktyka. Tłum. G. Skoczylas. Poznań 1992, s. 56-57.
[13] C. G. Jung: Dynamika nieświadomości…, s. 112-113
[14] C. G. Jung: Typy psychologiczne…, s. 579.
[15] C. G. Jung: Dynamika nieświadomości, s. 114.
[16] Więcej informacji na temat tego przedsięwzięcia można znaleźć na stronie: https://akademiajungowska.pl
[17] C. G. Jung: Typy psychologiczne…, s. 580.
[18] E. Pascal: Psychologia jungowska. Teoria i praktyka…, s. 56-57.
[19] C. G. Jung: O istocie psychiczności. Listy 1906 – 1961. Tłum. R. Reszke. Warszawa 1995, s. 62.
[20] C. G. Jung: Dynamika nieświadomości…, s. 115-116.
[21] E. Pascal: Psychologia jungowska…, s. 57.
[22] Tamże, .s 199-204.
[23] J. Prokopiuk: Mój Jung. Katowice 2008, s. 156.
Bardzo dobry wpis! Świetny dla tych, którzy mają jakieś kompleksy i nie mają metody, którą mogliby sobie z tym problemem poradzić. Uważam, że osoby, które w życiu nie posiadały ani jednego kompleksu nie zrozumieją tych, którzy je posiadają. Mam tu na myśli najczęściej osoby z jakimiś defektami w wyglądzie figurze, stylu ubierania się czy poglądów itp. Sądzę, że to dobry temat na szkolenia. Warszawa to miasto, które jest szczególnie odwiedzane przez różnych specjalistów w kwestii organizacji tego typu wydarzeń. Może temat kompleksów i akceptacji jest dobrym tematem na pogadankę? Pozdrawiam! 🙂
PolubieniePolubienie
Każdy ma swoje kompleksy.Najważniejsze to nie dać się im oraz nie doprowadzić do tego aby nasze kompleksy hamowały nasz rozwój oraz ograniczały nasze plany. Warto jest skupiać się przede wszystkim na naszych dobrych cechach! I nie porównywać się z innymi.
PolubieniePolubienie