Ilu ludzi tyle podejść do rozwoju osobistego i duchowego. Ta teza jest niewątpliwe słuszna, lecz obserwując osoby zainteresowane tematami rozwojowymi, udało mi się wyróżnić dwa główne i dwa pomniejsze podejścia człowieka do tych zagadnień. Każde z nich ma swoje ciemne i jasne strony, stąd też warto, żebyś rozważył, do której grupy należysz, a co więcej, czy ta przynależność jest dla Ciebie satysfakcjonująca. Zdaje sobie jednak sprawę, że podział ten jest swego rodzaju uogólnieniem, stąd też, jeśli odczuwasz taką konieczność, proszę Cię, abyś uzupełnił w komentarzu moją notkę o swoje przemyślenia.

Podejścia, o których mowa nazywałem: „doraźne” i „długofalowe”, to drugie dzieli się z kolei na „idealistyczne” i „pełnowartościowe”.

I. Podejście doraźne:

Człowiek w tym podejściu, dopóki wszystko w jego życia „gra”, nie interesuje się sprawami rozwojowymi. Kiedy jednak zaczyna się coś psuć (np. ma problemy w związku, nie potrafi sobie poradzić z negatywnymi emocjami, odczuwa brak efektywności, czy też podupada na zdrowiu itp.), szuka rozwiązań, które pomogą mu poradzić sobie z trudną sytuacją.

Plusem takiego podejście jest to, iż na rynku znajduje się pełno książek, specjalistów i blogów takich jak mój, które przekazują metody radzenia sobie z interesującymi nas problemami. Jeśli więc myślisz w ten sposób, to możesz być spokojny, że na pewno coś dla siebie znajdziesz.

Minusów niestety jest trochę więcej. Jeżeli bowiem nie dbasz o jakąś sferę życia, możesz się o tym dowiedzieć dopiero w momencie, kiedy nie będziesz w stanie już nic z nią zrobić. Dobrym przykładem może być partner, który odchodzi od Ciebie, ponieważ relacja z Tobą była dla niego zbyt obciążająca psychicznie. Mniej drastyczną wersją tego samego zdarzenia jest kryzys w związku, będący w takim stadium zaawansowanie, iż nie sposób sobie z nim poradzić technikami zaczerpniętymi z książek i blogów. Wtedy pozostaje wizyta u terapeuty lub innego specjalisty, a co za tym idzie, doprowadzenie relacji do odpowiedniego stanu w tym kontekście może zająć bardzo dużo czasu.

Innym minusem jest brak obejścia z rozwojem osobistym i duchowym. Człowiek nie zaznajomiony z tematem może kupić poradnik, który oferuje co najwyżej ładną okładkę i niespełnienie okładkowych obietnic. W tym podejściu zatem łatwo zostać zmanipulowanym, chociaż, co ciekawe, nie zawsze winny jest autor danej koncepcji. Często bowiem zdarza się, że to, co działa dobrze na jednych, dla innych jest nieskuteczne. W takich momentach nawet specjaliści rozkładają bezradnie ręce.

Rozeznanie i głębsze wejście w temat wydaje się więc koniecznie, aby móc efektowniej poradzić sobie z daną przeszkodą. Niestety podejście, o którym mowa, nie opiera się na powyższych fundamentach.

II. Podejście długofalowe:

Podejście to charakteryzuje się ciągłym zainteresowaniem rozwojem osobistym i duchowym. Człowiek myślący w ten sposób zatem zbiera, uzupełnia, selekcjonuje, odrzuca lub wykorzystuje w życiu zdobytą wiedzę i informacje.

Plusem długofalowości jest przede wszystkim większe rozeznanie, dzięki któremu można dobrać odpowiednie techniki do swojej osoby. Wiesz bowiem co dla Ciebie działa, a czego lepiej nie próbować, co sprawia, że oszczędzasz czas i masz większą efektywność w radzeniu sobie z problemami i wyzwaniami. 

Kolejnym plusem jest posiadanie wiedzy, która pozwala dbać o daną sferę życia zanim się ona zepsuje. Z jakością twojego życia jest bowiem jak z zębami, możesz się nimi nie zajmować i czekać, aż się zepsują, by potem poddawać się kosztownym i bolesnym zabiegom lub dowiedzieć się, co robić, aby były zdrowe i postępować według zaleceń. Po co więc czekać na kryzys w związku lub problemy zdrowotne, skoro można nauczyć się postępować tak, żeby  przez większość czasu czuć się dobrze w każdej sferze swojej egzystencji.

Minusem tego podejścia jest przede wszystkim ogromna ilość czasu, jaki poświęca się na zbieranie informacji. Wiemy bowiem, że w naszym zabieganym świecie czasami trudno zachować systematyczność w danej kwestii. Rozwój osobisty i duchowy daje na to sporo recept, lecz, żeby do nich dotrzeć, należy  najpierw zrobić pierwsze krok, a więc zagospodarować sobie trochę czasu. Musisz jednak zrobić to sam, choć bywa to trudne. Dobrze obrazują to słowa refrenu utworu Vixena „Krok”:

Vixen (wikipedia.pl)

Krok, krok,  krok, krok

Czasem trudno zrobić go

Coś paraliżuje nam wszystkie mięśnie

Serce bije mocno

Wiem, że muszę biec, ale znów stoję jak we śnie[1]

Jedyne, co może Cię w tym kontekście zmotywować, to uświadomienie sobie, że twoje życie naprawdę może zacząć funkcjonować lepiej, gdy zaczniesz stosować rozmaite techniki rozwojowe. Kartą przetargową są zatem plusy, które zostały przeze mnie wymienione wyżej.  

Jak napisałem we wstępie, podejście długofalowe dzieli się na dwa pomniejsze, a więc „idealistyczne” i pełnowartościowe”:

1.) Idealistyczne – w tym podejściu człowiek wierzy w to, ze można stać się ideałem, czyli osobą, która jest tak perfekcyjna, że żadne problemy jej nie dotyczą. Myśląc w ten sposób stawiasz na to, iż można dość do stanu ducha, w którym doznaje się wyłącznie pozytywnych uczuć, z kolei negatywne emocje znikają, ponieważ są uważana za złe i niepożądane. Stąd też ludzie propagujący ten sposób patrzenia na świat, sugerują, żeby koncentrować się na tym co pozytywne, a co więcej, ignorować lub traktować jako nieprawdziwe wszystkie odczucia negatywne. Kłania nam się tu np. ogromny ruch Pozytywnego Myślenia. 

Plusem takiego podejście jest na pewno szkolenie się w wytrwałości w dążeniu do celu. Sama droga  do doskonałości wzmacnia nasz charakter i zwiększ nasze umiejętności, takie jak: cierpliwość czy sumienność.

Minusem mogą być konsekwencje takiego podejścia. Już psychoanaliza, a wiec ruch wyprzedzający w czasie koncepcje Pozytywnego Myślenia,  wykazała, że ignorowanie negatywności może prowadzić do wyparcia. Ten mechanizm  to „wyrzucenie” niechcianych treści do nieświadomości.  Sfera podprogowa jest jednak częścią naszej psychiki, a więc będzie, co jakiś czas się uwidaczniać i wpływać na nasze poczynania. Dlatego też bycie idealnym poprzez wypieranie jest raczej niemożliwe. Dodać do tego należy, że, jeżeli bardzo konsekwentnie będziemy ignorować negatywne uczucia, może to doprowadzić do problemów psychicznych w  postaci nerwicy bądź depresji.[2]

2.) Pełnowartościoweto podejście polega na akceptowaniu w sobie wszystkiego, co czujemy i co się w nas znajduje. Dzięki niemu faktycznie poznajemy siebie, ponieważ konfrontujemy się z całością swojej egzystencji. Doświadczenie negatywności nie jest waloryzowane ujemnie, a wręcz przeciwnie, niesie ono lekcje, którą warto odrobić. Działa to tak, że każda odkryta i zaakceptowana część nas samych, daje nam dostęp do nowych zasobów. Ponadto w tym podejściu istnieje możliwość na osiągnięcie stanu idealności. Nie chodzi jednak o to, że problemy nas nie dotyczą, lecz potrafimy sobie z nimi lepiej i skuteczniej radzić.

Kolejnym plusem tego podejście jest to, że dzięki niemu przybliżamy się do „Pełni”, czyli tego, co Carl Gustav Jung lub David R. Hawkins nazywają „Jaźnią”.[3] „Jaźń” mówiąc w uproszczeniu to nasze prawdziwe „ja”, a cóż innego może być celem w rozwoju osobistym i duchowym, jak nie odkrycie właśnie tego, kim jesteśmy?

Minusem w tym podejściu jest doświadczenie w sobie wielu nieprzyjemnych stanów. Nie każdy jest na to gotów, lecz wydaje mi się, że, jeżeli komuś zależy na odkryciu samego siebie, powinien poważnie rozważyć wszelkie za i przeciw.

 III. Podsumowanie:

Które z powyższych podejść jest Ci bliskie? Odpowiedz szczerze na to pytanie i zastanów się, czy  wybrany sposób myślenia o rozwoju spełnia twoje wymagania. Może się zdarzyć, że w różnych sferach życia stosujesz różne podejścia, a jeśli tak, to rozważ, czy sposób patrzenia jest w tym kontekście adekwatny i czy nie lepiej byłoby zmienić go na inny, stosowany przez Ciebie w innym aspekcie.

Jak zdążyłeś zauważyć po notce, ja preferuje podejście długofalowe-pełnowartościowe. Ten wybór jest wynikiem moich osobistych doświadczeń na drodze do samoświadomości. Tobie również życzę owocnych przemyśleń i dobrych wyborów. Pamiętaj to twoje życie i twoja droga!

PS. Przypominam, że jeśli uważasz tę klasyfikacje za niepełną lub błędną, to podziel się ze mną i Czytelnikami swoimi przemyśleniami.


[1] Utwór pochodzi z płyty Vixena „Vixtoria” i można go odsłuchać pod linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=jJW781PanNY

[2] K. Pajor: Psychoanaliza Freuda po stu latach. Warszawa 2009, s. 177-181.  

[3] Rozważania na temat poznawania nieznanych fragmentów siebie w drodze do „Pełni” zostały opisane w pracach C. G. Junga, David R. Hawkinsa oraz Alpha human Mateusza Grzesiaka.