Jedną z najbardziej poczytnych notek na moim blogu stała się ta dotycząca „Techniki uwalania” Davida R. Hawkinsa. Jestem z tego niezmiernie zadowolony, ponieważ narzędzie to jest niesamowicie skuteczne i warto, żeby dowiedziało się o nim jak najwięcej osób. Sam Hawkins zyskuje w Polsce coraz większą popularność, stąd też uznałem, że należy przyjrzeć się jego nadrzędnej koncepcji, którą jest Mapa Poziomów Świadomości. We wpisie streszczam zatem biografię tego amerykańskiego psychiatry, następnie przechodzę do podstaw i sposobu powstawania wyżej wspomnianej Mapy oraz jej praktycznego zastosowania, aby potem zmierzyć się z krytyczną oceną całej koncepcji (m.in. pod kątem naukowości). Na koniec przedstawiam natomiast moje osobiste doświadczenia z omawianą koncepcją.
I. Kim był David R. Hawkins? – biografia twórcy Mapy Poziomów Świadomości.

David Ramon Hawkins (1927-2012) był amerykańskim psychiatrą, dożywotnim członkiem American Psychiatric Association i nauczycielem duchowym[1]. W latach 1956-1980 prowadził największą praktykę kliniczną w Nowym Jorku, pisał również artykuły do czasopism medycznych, naukowych i psychoanalitycznych, koncentrując się głównie na zagadnieniach związanych z leczeniem alkoholizmu i schizofrenii. W dziedzinie nauki zaznaczył się przede wszystkim dzięki napisanej wraz z noblistą Linusem Paulingiem książce Orotmolecular Psychiatry (1973)[2], gdzie autorzy koncentrują się na leczeniu chorób psychicznych za pośrednictwem dostarczania do organizmu substancji (przez żywienie, witaminy lub leki), których brak spowodował chorobę[3]. Wydanie tej publikacji zaowocowało licznymi wykładami Hawkinsa na znanych uniwersytetach (Harvard, Oxford, Fordham, czy Noter Dame) oraz wystąpieniami w programach telewizyjnych. Otrzymał on również liczne nagrody za swoją pracę naukową oraz wkład w pomoc humanitarną[4]. Badania zawarte w Orotmolecular Psychiatry zostały potem rozszerzone i choć zostały przeprowadzone na 61000 pacjentach, naukowe środowisko medyczne je zignorowało – chodziło w nich bowiem o wciąż kontrowersyjną tezę dotyczącą leczniczych właściwości dużych dawek witaminowych[5].
W latach 1965-1995 Hawkins rozpoczął badania nad świadomością, których efektem były praca doktorska Qualitative and Quantitative Analysis and Calibraton of the Levels of the Human Conciuusness (1995) oraz jej rozszerzona wersja wydana jako książka dla szerszej publiczności – Siła czy moc. Ukryte determinanty ludzkich zachowań (1995)[6]. Badania były wspierane przez Institute for Spirutal Reasarch – organizacje non profit powołaną przez Hawkinsa w 1983 do badań dotyczących natury świadomości[7]. W późniejszych publikacjach autor ciągle rozwijał i rozbudowywał swoją koncepcję o nowe elementy i odkrycia. Wszystko to jednak zostało opisane w poniższych partiach tego wpisu. Warto jednak zaznaczyć, że od momentu opublikowania wyników swoich badań Hawkins stał się nauczycielem duchowym prowadzących liczne seminaria, na których rozwijał kwestie związane z duchowością[8].
W kontekście biografii Hawkinsa warto zwrócić uwagę na jego subiektywne doświadczenia, które stały za podjęciem badań nad świadomością oraz utworzeniem Mapy Poziomów Świadomości. Amerykański psychiatra zauważa bowiem, że przez całe życie towarzyszyły mu stany podwyższonej świadomości. W wieku trzech lat, kiedy doświadczył pierwszy raz istnienia swoje „ja”, doznał również poczucia, że jego „ja” mogło by nie być, stąd też czuł, iż istnieje coś niepodzielnego, co ogarnia cały wszechświat. Od tego momentu bardzo często zadawał sobie pytania o istotę ludzkości. W 1939 roku Hawkins podczas rozwożenia gazet na rowerze wpadł w zamieć śnieżą, przewrócił się i schował przed szalejącym żywiołem w wydrążonej przez siebie jamce w zaspie śnieżnej. Mimo iż zamarzał, doświadczył nagle wewnętrznego ciepła i jedności z „Nieskończoną Obecnością” obejmującą cały wszechświat. Stan ten został przerwany przez ojca Hawkinsa, który znalazł syna. Przyszły psychiatra nie czuł się dobrze wracają do świata, bowiem chciał zjednoczyć się na zawsze z doświadczoną przez siebie mocą. O powrocie zadecydowała jednak ogromna miłość, którą darzył swojego tatę. Nie mówił nikomu o swoim doświadczeniu w zaspie śnieżnej, ponieważ nie potrafił w tamtym momencie znaleźć dla tego wydarzenia odpowiedniego punktu odniesienia. Od tego momentu Hawkins doświadczał świat w specyficzny sposób – zastaną rzeczywistość traktował jako tymczasową (przestał bać się śmierci), a wszelkie religie zaczęły tracić dla niego znaczenie, ponieważ „W porównaniu z Boskim Światłem, które oświetlało całe istnienie, Bóg z tradycji religii wypadał faktycznie szaro”. Przyszły psychiatra stał się zatem agnostykiem, który porzucił religijność na rzecz duchowości. Po drugiej wojnie światowej Hawkins zainteresował się złożonością ludzkiego umysłu, postanowił studiować psychiatrię i tak też dostał tytuł doktora medycznego w tej dziedzinie. Sukcesy zawodowe, o których wspominałem wyżej, nie szły jednak w parze ze stanem zdrowia. Psychiatra bowiem w wieku 38 lat zachorował na postępującą, śmiertelną chorobę. Wtedy też wypowiedział następujące słowa: „Jeżeli Bóg istnieje, proszę go, aby teraz mi pomógł” i stracił przytomność. Gdy się ocknął, okazało się, że został uzdrowiony, a w jego percepcji świata zaszła diametralna zmiana – osiągnął stan, który określił w następujący sposób:
Osoba, jaką kiedyś byłem, już nie istniała. Nie istniała osobowa jaźń ani ego, tylko Nieskończona Obecność o tak nieograniczonej mocy, że była wszystkim, co istniało. Ta Obecność zastąpiła to, co było „mną”, a moje ciało i jego działanie były kontrolowane jedynie przez nieskończoną wolę Obecności. Świat został oświecony jasnością nieskończonej Jedności wyrażającej się we wszystkich rzeczach, w których dostrzegłem nieskończone piękno i doskonałość[9].
Olśnienie to sprawiło, że Hawkins potrafił rozpoznawać rzeczywistość, która leży u podstaw ludzkich zaburzeń emocjonalnych. Chodziło mianowicie o to, że ludzie uważali, iż byli swoimi osobowościami, żeby natomiast ich uzdrowić, trzeba było sprawić, aby przestali tak myśleć. To właśnie dzięki temu wglądowi praktyka psychiatry rozrosła się do rozmiarów wspominanych wcześniej. Hawkins zauważył, że jego stan ducha jest tożsamy z tym, o czym pisali oświeceni mędrcy i chrześcijańscy mistycy, a co więcej, towarzyszyły mu różnego rodzaju cuda i zdarzenia parapsychologiczne – ich autorem jednak nie był on sam, lecz Moc, która go ogarniała. Amerykański psychiatra zauważył zatem, że ból i cierpienie bierze się od ego, nie zaś od Boga – człowiek jest bowiem jednością z wszechświatem, a nie odrębną jednostką. Hawkins po jakimś czasie intensywnej pracy postanowił porzucić swoją praktykę psychiatryczną i rozpocząć badania nad świadomością, których celem było pokazanie ludziom źródła ich problemów oraz możliwości ich rozwiązania[10]. Jego stan świadomości pozwalał na rozpoznawanie w rzeczach większego znaczenia, niż im się powszednio przypisuje, stąd też zainteresował się dziedziną kinezjologii będącej punktem wyjścia dla utworzenia Mapy Poziomów Świadomości. Test mięśniowy, o którym będzie mowa poniżej, okazał się łączyć „umysł z ciałem oraz przejawione z nieprzejawionym” [11].
II. Podstawy koncepcji Hawkinsa – kinezjologia, teoria chaosu, dynamika nieliniowa i zaawansowana fizyka teoretyczna.
Hawkins tworząc swoją koncepcję czerpał z wielu dziedzin, lecz najważniejszymi były cztery – kinezjologia, teoria chaosu i dynamika nieliniowa oraz zaawansowana fizyka teoretyczna. W tym fragmencie wpisu przedstawiam to, co amerykański psychiatra z danej dziedziny zaimplementował do swojej myśli.
1.) Kinezjologia

Kinezjologia to dziedzina, która pierwotnie badała reakcje ciała na spożywane substancje – nazywała się ona kinezjologią stosowaną, a jej założycielem był dr George Goodheart. Ten naukowiec zauważył między innymi, że mięśnie człowieka słabną, gdy jego ciało ma kontakt np. z jedzeniem, które mu szkodzi. Jeśli jednak ciało będzie miało styczność z substancją wpływającą pozytywnie, to siła jego mięśni zostanie wzmocniona. Wielu lekarzy ujrzało w tej metodzie szansę na wykrywanie alergii, wyjątkiem jednak był tu dr John Daimond, który wykazał, że mięśnie reagują podobnie w kontekście bodźców psychologicznych, a więc sztuki, muzyki, rożnych wyrazów twarzy, modulacji głosu i napięć emocjonalnych[12]. Hawkins natomiast poszedł jeszcze dalej i postawił hipotezę, iż za pośrednictwem testu mięśniowego można wykrywać prawdę lub fałsz. W przeprowadzonych przez niego badaniach wyszło, że test mięśniowy działa zawsze, niezależnie od tego, czy dana osoba zna konkretna sytuację, czy też nie – kłamstwo osłabia mięśnia, a prawda je wzmacnia[13] (Dokładny opis testu mięśniowego znajduje się w następnej partii tekstu).
Hawkins uznał zatem, że ludzki umysł jest połączony z bazą danych, w której zapisywane są wszelkie, zaistniałe zdarzenia. Tą bazą danych jest ogarniająca cały świat zbiorowa Świadomość, której indywidualnym wyrazem jest osobowa świadomość jednostki. Dostęp do „Bazy Danych Świadomości” (tak nazwał ją autor) ma zatem każdy poprzez metodę testowania mięśniowego[14]. W tym kontekście u Hawkinsa pojawia się tłumaczenie świadomości przez pryzmat zaawansowanej fizyki teoretycznej, teorii chaosu i dynamiki nieliniowej. Te dziedziny wiedzy mają również wpływ na utworzenie Mapy Poziomów Świadomości, stąd też następny podrozdział opisuje co i dlaczego amerykański psychiatra z nich zaczerpnął oraz pokazuje konsekwencje tych poczynań.
2.) Teoria chaosu, dynamika nieliniowa i zaawansowana fizyka teoretyczna

Hawkins zainteresował się teorią chaosu, ponieważ przedstawiała możliwość uporządkowania tego, co w kontekście przyczynowo-skutkowej fizyki newtonowskiej traktowano jako chaos. Stało się to możliwe za sprawą komputerów, które potrafiły wykonać ogromną ilość działań w ciągu krótkiego czasu. Dzięki tej dziedzinie można było uznać istnienie wzorców energii, które porządkują pozornie przypadkowe zjawiska naturalne (np. związane ze zmianami pogodowymi) – wzorce te nazwano zgodnie z postulatem zaawansowane matematyki równań nieliniowych atraktorami[15]. Atraktory te dzielą się w punkcie krytycznym na dwie klasy – silne i słabe. Te silne z kolei oddziałują na te słabe, a co za tym idzie, wszechświat z tej perspektywy przejawia się jako ciągłe interakcje między polami atraktorowymi. Ważną kwestią jest również wspomniany wcześniej „punkt krytyczny” – jest to miejsce, w którym „najmniejsza z działających sił odnosi największy skutek”[16]. Hawkins dodaje do tego odnoszące się do zaawansowanej fizyki teoretycznej słowa Fritjofa Capry: „Wszystko we wszechświecie w nieuchwytny sposób zależy od całej reszty”[17], co umożliwia mu rozważenie zjawiska przyczynowości z zupełnie innej perspektywy. Tłumaczy on, iż w obserwowalnym świecie zauważamy pewien determinizm, gdzie A powoduje B, a B powoduje C, co można przedstawić następującym wzorem[18]:
Według Hawkinsa natomiast przyczynowość przedstawia się inaczej:
ABC to atraktor, który powoduje sekwencje A–>B–>C, zatem za ciągiem zdarzeń stoi zawsze jakaś niewidzialna dla nas przyczyna. Amerykański psychiatra zaznacza, że takie podejście pozostaje w zgodzie z koncepcją Davida Bohma, w której wszechświat zostaje przedstawiony jako hologram składający się z porządku jawnego i ukrytego. Jawny jest w tym kontekście zauważalny przez nas ciąg przyczynowo-skutkowy, natomiast atraktor, który go powoduje jest ukryty. Ponadto Bohm postuluje istnienie jednego Źródła, które znajduje się poza dwoma porządkami, co według Hawkinsa jest spójne z doświadczeniami oświeconych mędrców[19].
c) Włączenie powyższych dziedzin do badania świadomości
Wszystko brzmi nieźle, ale jak to wszystko włączyć w badania świadomości? Już tłumaczę…
Według Hawkins powyższe dziedziny są spójne z psychologią i psychiatrią, ponieważ nie sposób prosto zmierzyć jakości życia człowieka. Nie ma zatem w tych dziedzinach linearności, stąd też do ich badań należałoby stosować nauki wykraczające poza ten paradygmat, a więc między innymi dynamikę nieliniową[20]. Co ciekawe, amerykański psychiatra pokazuje, że coś takiego się już dzieje, bowiem nowoczesne komputery pozwoliły wprowadzić dynamikę nieliniową do badań mózgu[21]. Wnioski z tych eksperymentów są takie, że sieci neuronów działają jak system wzorców atraktorowych – atraktorami są wspomnienia. Chodzi tu o tzw. „systemy ograniczonej satysfakcji”, które nakładają na jednostkę ograniczenia dotyczącej jej działania – np. człowiek nie wybiera czegoś na podstawie racjonalnej, prowadzącej do optymalnego rozwiązania analizy, lecz robi to szybko w oparciu o to, co spełni jego aktualne potrzeby[22]. Hawkins uznaje to za dobrą monetę, ponieważ potwierdza to połączenie ciała z umysłem, którą widać podczas testu mięśniowego[23]. Ponadto, wyżej wspomniane potrzeby jednostki są skorelowane z aktualnym wzorcem atraktorowym, w którym znajduje się jednostka – wzorzec atraktorowy natomiast według autora Siły czy mocy to określony poziom uważności na jego Mapie Poziomów Świadomości (zostanie to rozwinięte w dalszej części w wpisu).
Amerykański psychiatra piszę również, że zaawansowana fizyka teoretyczna (wszystko we wszechświecie jest ze sobą połączone[24]) daje możliwość pokonania dualności podmiot-przedmiot, a więc pozwala na korzystanie z testu mięśniowego w nieograniczonym kontekście, ponieważ może on powiedzieć człowiekowi o wszystkim. Wspiera to dynamika nieliniowa, której metodologia pracy polega na tym, iż zaczyna się od nieznanego do znanego. Myślenie linearne natomiast zawsze prowadzi od znanego i jego logicznych następstw[25].
Podsumujmy zatem wszystko, co zostało przedstawione. Hawkins korzystając z wyżej przedstawionych przesłanek i teorii naukowych doszedł do wniosku, że istnieje wspólne wszystkim ludziom pole świadomości, które aktywizuje rzeczywistość przez pola atraktorowe, nazwane dalej przez amerykańskiego psychiatrę Poziomami Świadomości[26]. Co ciekawe, amerykański psychiatra dochodzi w późniejszym fragmencie książki oraz w innych publikacjach do wniosku, że świadomość w gruncie rzeczy ogarnia cały wszechświat, bowiem jest energią aktywizującą wszystko, a nie tylko sposób zachowania i postrzegania rzeczywistości przez człowieka. Wszystko jest bowiem według niego przejawem jednej Energii, która wypływa ze źródła zwanego przez niego Jaźnią[27]. W związku z tym, że Świadomość ogarnia wszystko jest również swego rodzaju Bazą Danych Świadomości, a więc zostaje w niej zapisana każda rzecz, która się wydarzyła. Dostęp do tego nieograniczonego archiwum można zaś mieć za pośrednictwem mięśni własnego ramienia, bowiem to właśnie tej części ciała używa się w teście mięśniowym, który według Hawkinsa służy do odróżniania obiektywnej prawdy o fałszu.
III. Mapa Poziomów Świadomości – opis testu mięśniowego, powstanie Skali i jej zastosowanie.
Jak już wspomniałem wcześniej, Hawkins do swoich badań używał zapożyczonego z kinezjologii testu mięśniowego, za którego pośrednictwem niezawodnie potrafił odróżnić prawdę od kłamstwa, a także sprawdzić, czy kontakt z danym przedmiotem, jedzeniem, muzyką, osobą itp. jest dla konkretnej osoby korzystny. Mięśnie każdego z badanych wzmacniały się, gdy mieli oni kontakt ze zdaniem prawdziwym lub czynnikiem, którzy korzystnie wpływał na życie. Odwrotnie działo się w kontekście informacji fałszywych i czynników szkodliwych dla zdrowia.
Amerykański psychiatra w Sile czy mocy zaznacza, że test mięśniowy ze względu na swoją niezwykle precyzyjną powtarzalność (20-letnie badania) można uznać za naukowo replikowalny. Działa on bowiem niezależnie od stanu psychicznego, pochodzenia i opinii badanego[28]. Stąd też, Hawkins za pośrednictwem tego prostego testu zdołał skonstruować Mapę Poziomów Świadomości, a więc skale pól atraktorowych, które aktywizują cały wszechświat. Zanim jednak przejdziemy do omówienia jak do tego doszło, przedstawię na czym polega sam test mięśniowy, bo, aby wykonać go odpowiednio, należy spełnić pewne kryteria.
a) Test mięśniowy[29]
Do testu potrzebne są dwie osoby – jedna pełni rolę badanego, który trzyma wyprostowaną równolegle do ziemi rękę, osoba prowadząca badanie natomiast mówi „stawiaj opór” lub ”opór” i naciska na rękę badanego. Badany może mieć kontakt z testowanym przedmiotem, ale nie musi. Skoro mięśnie reagują na prawdę lub kłamstwo, to wystarczy wypowiedzieć odpowiednie zdanie i sprawdzić jego prawdziwość. Można więc powiedzieć „Osoba X ma uczulenie na jajka” i sprawdzić to na ramieniu badanego – wzmocnienie mięśni oznacza „tak”, osłabienie „nie”. Działa to też w momencie, gdy osoba przeprowadzająca test pomyśli o danej rzeczy lub w myślach wypowie powyższe zdanie. Skoro wszystko we wszechświecie jest połączone, to przy wykonywaniu testu nie musi być „osoby X”, ponieważ przez ramie każdego człowieka mamy kontakt z wcześniej wspomnianą Bazą Danych Świadomości, gdzie wszystko co się wydarzyło zostawia swój ślad. W tym kontekście można badać dosłownie wszystko – biznes, sport, politykę, historię badania naukowe itp. Hawkins zaznacza jednak, że wykonanie testu wymaga specyficznych warunków, które teraz przedstawię w punktach:
- Testowanie zdanie musi mieć zawsze formę oznajmującą.
- Sprawdza się tylko to, co było w przeszłości lub jest w teraźniejszości.
- Uczestnicy podczas badania powinni zachować bezosobową relację.
- Miejsce, w którym się bada powinno być ciche.
- Osoba badana powinna mieć zamknięte oczy, aby zminimalizować ilość bodźców.
- Należy zdjąć okulary (szczególnie, gdy posiadają metalowe oprawki), nakrycie głowy, biżuterię, i zegarki, ponieważ ramię może reagować na obecność materiałów, z których zostały stworzone te rzeczy.
- Warto sprawdzić czy ton głosu lub perfumy badającego nie wpływają niekorzystnie na badanego.
- Przed testem należy sprawdzić czy wybrane przez nas pytanie może zostać zadane. Mówimy zatem „Mogę zadać to pytanie” i naciskamy na wystawioną rękę badanego. Jeśli mięśnie potwierdzą, można przejść do testowania.
- Hawkins przed badaniem sugeruje również wykonać test sprawdzający. Prosimy osobę badaną, aby trzymała w swoim umyśle obraz, który kojarzy się jej z pozytywnymi emocjami, a następnie mówimy „opór” i naciskamy na ramię – mięsień powinien stawić opór. Następnie podobną rzecz wykonujemy w kontekście sytuacji nieprzyjemnej – teraz ramie powinno opaść. Jeśli tak się dzieje, to można przystąpić do dalszego testowania.
- Osoby badane mają różny sposób odbierania świata (wzrokowcy, słuchowcy, czuciowcy itp.), stąd też, aby nie zakłócić badania, używa się słowa „wyobraź sobie”, wtedy dany człowiek instynktownie robi to we właściwy dla siebie sposób.
- Jeśli badanie metodą testowania dotyczy osoby, której ramie jest używane, należy wspomnieć jej o tym, że ważny jest czas, z którego pochodzi wyobrażenie. Możliwe bowiem, że dana osoba jeszcze rok temu była dla nas przyjacielem, podczas gdy teraz jest wrogiem.
- Niepoprawne wyniki mogą być spowodowane przez stres badanego lub wcześniejsze zetknięcie się z czymś, co w teście mięśniowym daje ujemny wynik. Skutkiem powyższych jest zakłócenie działania grasicy, a więc organu, który jest „regulatorem akupunkturowego systemu energetycznego”. Należy wtedy wykonać odkrytą przez Daimonda technikę zwaną „uderzeniem grasicy”. Grasica znajduje się w górnej części mostka, należy zatem uderzać zaciśniętą pięścią w te okolicy, a przy każdym uderzeniu badany powinien powtarzać „ha-ha-ha”, uśmiechać się i myśleć o kimś, kogo kocha lub darzy pozytywnymi emocjami. Po krótkiej chwili powtarzania tej czynności grasica powinna działać normalnie, a co za tym idzie, wyniki powinni się unormować.
Powyższe wskazówki zostały również przedstawione na filmie, który znajduje się pod następującym linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=3GlJfPBgdPM. Do podanych wyżej wytycznych w późniejszym czasie Hawkins dodał również informacje, że osoby biorące udział w teście oraz ich intencja muszą kalibrować powyżej 200 na jego Mapie Poziomów Świadomości. Tym zagadnieniem zajmuję się jednak w części notki, która dotyczy krytycznej analizy koncepcji, ponieważ wprowadza ono pewne zamieszanie w kontekście replikowalności i falsyfikowalności myśli amerykańskiego psychiatry.
Warto wspomnieć też o tym, że Hawkins wybrał do badania świadomości ramie ze względu na to, iż metoda ta jest szybka, a co za tym idzie, można dzięki niej przetworzyć ogromną ilość danych w krótkim czasie. W książkach amerykańskiego psychiatry oraz na stronie jego wydawnictwa można natomiast znaleźć informacje o tym, że reakcja na prawdę i fałsz obejmuje szereg reakcji fizjologicznych, a więc: poszerzenie źrenic, desynchronizacje półkul mózgowych, autonomiczne reakcje układu nerwowego oraz skurcze żołądka[30].
Test mięśniowy można również wykonywać na samym sobie, nie będę jednak rozwijał tego wątku, wszystkich zainteresowanych natomiast odsyłam do książek Hawkinsa (po Sile czy mocy), gdzie pokazuje on dwa ciekawe sposoby. Polecam też wpisać w serwisie youtube „self muscle testing”, co zaowocuje znalezieniem ogromnej ilość metod wykonywania testu mięśniowego samodzielnie.
b) Mapa Poziomów Świadomości
Hawkins uznał, że skoro test mięśniowy wykrywa prawdę i fałsz to można za jego pośrednictwem odkryć i wiarygodnie opisać pola atraktorowe, które kierują ludzkim życiem i wszechświatem w ogóle. Rozszerzył więc swoje badania i przystąpił do tworzenia skali, w której można zawrzeć to, co kieruje poczynaniami człowieka. Każdy z wyróżnionych poziomów został zamknięty w logarytmicznym zakresie liczbowym w celu nadania większej przejrzystości Mapy. Amerykański psychiatra rozmieścił konkretne poziomy od 1 do 1000 jednostek, gdzie każda liczba reprezentuje logarytm o podstawie 10 (na przykład 30 na skali to 1030)[31]. Oznacza to, że nawet zmiana o 0,1 jednostek na Skali może dać duży efekt w percepcji świata[32]. W celu lepszego zobrazowania procesu powstawania skali oddajmy na chwilę głos jej autorowi:
Skala liczbowa uzyskana spontanicznie od osób poddanych testowi kinezjologicznego rozciąga się od poziomu świadomości właściwego zwykłej fizycznej egzystencji aż do tysiąca obejmując zaawansowane stany oświecenia. Badani, odpowiadając w prostej formie „tak”
lub „nie” [wzmocnienie mięśnia lub osłabienie mięśnia – J.S], określają kalibracje [miejsce na skali świadomości].Na przykład na stwierdzenie:
„Jeśli samo utrzymywanie się przy życiu wynosi 1, wtedy moc miłości przekracza 200?” – mięśnie badanego dają silną reakcję, wskazują odpowiedź twierdzącą.
„Miłość przekracza 300?” – mięśnie badanego wskazują ponownie „tak”.
„Miłość przekracza 400?” – odpowiedź znowu na „tak”.
„Miłość wynosi 500 lub więcej?” – ponownie na „tak”.
Kalibracja miłości ustalona zostaje na poziomie 500. Liczba ta została potwierdzona na „tak” przez wszystkich badanych.
Z wielokrotnych testów z udziałem zarówno grup badanych, jak i pojedynczych osób, wyłoniła się spójna skala, do której można świetnie odnieść ludzkie doświadczenie, historię potoczne opinie, a także to, o czym mówi psychologia, socjologia, psychoanaliza, filozofia
i medycyna.[33]
Takim sposobem powstała następująca Mapa Poziomów Świadomości:
Na Mapie można skalibrować każdą istniejącą rzecz, osobę, sytuację, zdarzenie itp.. Aby umieścić coś/kogoś na odpowiednim poziomie skali należy podczas testowania wypowiedzieć odpowiednią formułę: „Na Mapie Poziomów Świadomości od 1 do 1000, gdzie 600 to oświecenie <kalibrowana rzecz> kalibruje powyższe 100/200/300 itp.”[34]. Można potem doprecyzowywać kalibrowaną rzecz co do jednej jednostki. Czasami jest to bardzo ważne, ponieważ jedna liczba może decydować o zmianie poziomu świadomości. Dodatkowo warto wiedzieć, że w różnych kontekstach dana osoba może posiadać różne poziomy świadomości. Ktoś jako polityk może kalibrować wysoko, natomiast jako rodzic nisko itp. Podczas kalibrowania poleca się zatem doprecyzować jaki aspekt danej osoby chcemy sprawdzić. Jeśli jednak tego nie zrobimy, to otrzymujemy poziom świadomości, który uwzględnia ogólną średnią poziomów świadomości we wszystkich możliwych kontekstach[35].
Jeśli chodzi o konkretne poziomy na skali, to nie będę opisywał każdego z nich, bowiem zwiększyłoby to długość już i tak dość obszernej notki. Jeżeli ktoś chce poczytać o konkretnych poziomach, to polecam odwiedzić stronę technika-uwalniania.com oraz zaznajomić się z książkami Siła czy moc, Przekraczanie poziomów świadomości, Technika Uwalania oraz Oko w oko z Jaźnią (w tej pozycji opisane są bardzo szczegółowo stany uważności dotyczące górnych kalibracji). Dla całej koncepcji ważne są dwa punkty na Mapie. Pierwszy z nich to przekroczenie 200 jednostek, a drugi wyjście ponad poziom Rozsądku.
Hawkins zaznacza, że osoby, których świadomość kalibruje poniżej poziomu 200 odbierają świat w sposób wymagający wysiłku, a więc czują presje związaną z przetrwaniem i działają w celu jak najdłuższego przeżycia. Osoby te stawiają swoje „ego” na pierwszym miejscu (dbają wyłącznie o własny interes), a energię do realizacji celów kanalizują w postaci „siły”. Hawkins zauważa, że siła działa tylko wtedy, gdy występuje inna przeciw siła, stąd też osoby poniżej 200 żyją w ciągłym starciu „ja” kontra świat, a co za tym idzie, każdy człowiek traktowany jest jako potencjalny rywal. Energia w postaci siły jednak w końcu musi się wyczerpać, a co za tym idzie, zamierzenia osób na tych poziomach kończą się najczęściej fiaskiem. Ludzie przebywający na tych poziomach świadomości bardzo często chorują, a ich samopoczucie niezmiernie rzadko można nazwać naprawdę pozytywnym[36]. Jeśli jednak przekroczy się poziom 200, to świat zaczyna wydawać się bardziej łaskawy i z każdym kolejnym poziomem podchodzi się do niego z większą miłością, zrozumieniem i bez presji. Człowiek będący w tych atraktorach zaczyna interesować się innymi ludźmi ich przetrwaniem. Hawkins stwierdza, że człowiek przechodzi wtedy w obszar „mocy”, bowiem nie do działania nie potrzebuje przeciw-siły, lecz zgodnie z zasadami fizyki, korzysta z niezmiennie istniejącej energii. Stan zdrowa człowiek przebywającego w atraktorach od 200 do 499 jest zdecydowanie pozytywny[37]. Gdy człowiek przekroczy natomiast granicę 500 jednostek na Mapie, to zaczyna odbierać świat w sposób duchowy (nieliniowy). Widzi on coraz bardziej, że we wszechświecie wszystko jest sobą powiązane, a co za tym idzie, na świat zaczyna patrzeć przez pryzmat bezwarunkowej miłości. Cierpienie nie znika, lecz ludzie na tych poziomach potrafią sobie z nim szybciej i efektywniej poradzić. Poziomy powyżej 500 generują również to, co na co dzień nazywa się cudami i wspaniałymi uzdrowieniami[38]. To właśnie na tym poziomach świadomości Hawkins został wyleczony ze śmiertelnej choroby.
Jeśli chodzi o dbanie o swój Poziom Świadomości, to w Sile czy mocy zostaje napisane, że należy unikać tego, co wywołuje słabą reakcję w teście mięśniowym. Przez unikanie Hawkins rozumie tutaj również przebywanie w towarzystwie negatywnych czynników, więc może Ci zaszkodzić nawet poznawcza chęć zapoznania się z literaturą satanistyczną, czy też gangsterską odmianą rapu, które w teście zawsze dają negatywny wynik[39]. Inne metody, które umożliwiają podniesienie poziomu świadomości to opisywana już przeze mnie „Technika uwalniania” (czytaj tutaj) oraz liczne metody przedstawione na kartach książek Przekraczanie poziomów świadomości oraz Oko w oko z Jaźnią.
W kwestii samej Mapy warto jeszcze dodać, że wszystko co fałszywe (szkodliwe) kalibruje poniżej 200, a to, co prawdziwe (wspierające życie) powyżej 200[40]. Hawkins zaznacza również, że jego skala nie musi być obowiązująca, ponieważ jest to wyłącznie próba pewnego uchwycenia w sposób logiczny atraktorów, które rządzą światem. Stąd też uznaje, że przy użyciu testu mięśniowego każdy człowiek może utworzyć własną Mapę, do której będzie się odwoływał podczas własnych badań[41].
IV. Krytyczne spojrzenie na koncepcje Hawkinsa
Jak na każdą koncepcja, tak i na myśl Hawkinsa warto spojrzeć nieco krytycznie. Miałem okazje uczynić to podczas pisania pracy magisterskiej, teraz natomiast zamierzam podzielić się z Tobą wynikami tamtych badań oraz je nieco rozszerzyć.
a) Badanie przyszłości i odpowiednie stawianie pytań a test mięśniowy
Pierwszą ciekawą rzeczą, która zauważyłem podczas czytania Siły czy mocy było wyłamanie się Hawkinsa z wcześniej ustalonych zasada. Psychiatra mianowicie podaje przykład wykorzystania testu mięśniowego, gdzie pojawiają się pytania zaczynające się od „Czy…”. Chodzi o kobietę, która pragnie dowiedzieć się więcej o swoim związku i partnerze, stąd też padają następujące pytania: „Czy mój chłopak jest uczciwy?”, „Czy jest dla mnie odpowiednim kandydatem”, „Czy ten związek skończy się bólem emocjonalnym?”, Czy oszczędzam sobie teraz wiele cierpienia, dowiadując się o tym?” oraz „Czy mogę wyciągnąć naukę z tego doświadczenia?”[42]. Aby upewnić się, czy sam autor popełnił tego typu błąd, sięgnąłem do książki w oryginalnym języku i okazało się, że pytania te padają tam w formie twierdzącej[43]. Jest to zatem wyniki błędnego tłumaczenia na język polski, nie zaś nie stosowanie się do własnych zasad przez autora.
W powyższych zdaniach widać jednak jeszcze jedną dziwną rzecz, a mianowicie pytanie o przyszłość. Jak wspominałem wcześniej, testem mięśniowym nie można sprawdzać tego typu rzeczy. W oryginalne zdanie to (za wyjątkiem oczywiście „czy”) brzmi tak samo, stąd też nie sposób szukać tutaj winy po stronie tłumacza. Dlaczego więc Hawkins decyduje się na wyłamanie z własnej koncepcji? Można to wytłumaczyć tym, iż podana relacja mieście się w atraktorze (ABC), w którym naturalnym ciągiem (A–>B–>C) są fatalnie kończące się związki.
Trudno jednak jest odnieść powyższą próbę tłumaczenia do innego stwierdzenia amerykańskiego psychiatry. Uważa ona bowiem, że w dniu narodzin została już określona data śmierci fizycznej jednostki (według autora śmierć duchowa nie istnieje)[44]. W takim razie powinien istnieć jakiś nadrzędny atraktor, który determinuje długość ziemskiej egzystencji – niestety Hawkins nie rozszerza tego zagadnienia, stąd też pozostaje ono niewyjaśnioną i niespójną z całą koncepcją tajemnicą.
b) Naukowość – o powtarzalność testu mięśniowego.
Tę część zacznę od tego, że Hawkinsa swój doktorat dotyczący Mapy Poziomów Świadomości zdobył na Columbia Pacyfic University, a więc dość kontrowersyjnej placówce, która dostała zakaz akredytowania i wydawania stopni komukolwiek w 1997 roku ze względu niską jakość prac dyplomowych[45]. Nie znam jednak szczegółów całego tego zamieszania i trudno mi o tym mówić więcej, jeśli więc ktoś posiada jakieś sprawdzone informacje odnośnie omawianej placówki, to proszę o komentarz lub maila. Wiadomo jednak tyle, że omawiany autor obronił swój doktorat w 1995[46], a więc w czasie, kiedy jeszcze CPU mogło nadawać tytuły naukowe. Co do jakości doktoratu, to trudno mi to ocenić, bo nie byłem w stanie dostać go ani w formie elektronicznej, ani fizycznej, stąd też kolejna prośba, jeżeli ktoś go posiada, to proszę o kontakt. Jedyne co w takim razie pozostaje, to przyjrzeć się samej, oficjalnie przedstawianej w książkach Hawkinsa koncepcji i na tej podstawie określić, czy mieści się ona w paradygmacie naukowym.
Jak wspominałem wcześniej, Hawkins pisał o tym, że test mięśniowy, jeśli wykona się go odpowiednio, działa bezbłędnie i może go bez przeszkód powtarzać każdy człowiek. Okazało się jednak, że sprawa nie jest taka prosta, ponieważ amerykański psychiatra otrzymał wiadomość z forów internetowych, że wyniki ludzi próbujących nie zawsze są spójne. Potwierdzały to również weryfikujące badania naukowe na temat kinezjologii. Badania te były przeprowadzanie metodą podwójnej ślepej próby, a więc w taki sposób, aby żadna ze stron (badany i badający) nie była świadoma na czym dokładnie polega eksperyment. Dzięki takiemu zabiegowi niweczy się wszelkie oczekiwania w stosunku do wyników, a więc zachowuję się niezbędny w nauce obiektywizm, co pozwala sprawdzić, czy powtarzalność danego eksperymentu jest faktyczna[47]. W żadnym z nich nie udało się osiągnąć spójnych, powtarzalny, jednoznacznych wyników[48]. Oznacza to, że wybrana przez amerykańskiego psychiatrę technika nie może być uznana za naukową, a co za tym idzie, również budowania na jej podstawie koncepcja nie jest w stanie nosić miana naukowej. Nie wiem, czy w badaniach naukowych, które obaliły kinezjologie jako naukę zostały zastosowane wszystkie wytyczne proponowane przez Hawkinsa, on jednak zamiast to sprawdzić ogłosił, że według jego najnowszych badań test mięśniowy nie daje spójnych wyników, jeżeli osoby biorące w nim udział oraz ich intencja nie wynoszą na jego Skali powyżej 200. Dodaje do tego, że nawet przy tym poziomie może istnieć 30% szansy na niepoprawne wyniki. Najbardziej prawidłowe efekty osiąga się natomiast na poziomie Rozsądku (kal. 400), a więc poziomie, na którym według amerykańskiego psychiatry znajduje się nauka i jej obiektywność. Idąc tym tropem Hawkins piszę, że wszystkie badania obalające naukowość testowania mięśniowego kalibrują poniżej 200, dlatego też nie osiąga się w nich dobrych wyników[49]. Niestety takie tłumaczenie nie rozwiązuje sprawy w kontekście naukowości koncepcji…
Po pierwsze nie można zatem już mówić o absolutnej powtarzalności badań Hawkinsa, co pokazuję liczby podane w książkach przez samego psychiatrę. Okazuje się bowiem, że na świecie istnieje 78% osób poniżej krytycznego poziomu 200[50]. Powstanie zatem pytanie, jak w pierwszych badaniach udało się Hawkinsowi osiągnąć pełną powtarzalność? Zanim będę próbował odpowiedzieć na to pytanie, rozważmy problem jeszcze szerzej. Zauważmy, że sama Mapa Poziomów Świadomości powstała przy użyciu testu mięśniowego i to właśnie jego powtarzalność miała być warunkiem jej rzetelnego opracowania. W takim układzie Skala również traci twarde naukowe podstawy, a co więcej, komplikuje bardziej całość koncepcji. Psychiatra bowiem broni własnej koncepcji przez swoją koncepcje, która nie może być obroniona egzekwowaną przez naukę powtarzalnością. Gdyby jednak zaufać Mapie i do testu zacząć wybierać osoby powyżej 200, to następuje kolejna kolizja – kto ma wybierać te osoby, skoro w gruncie rzeczy nie wiemy, czy osoba wybierająca ma odpowiedni Poziom, żeby kalibrować pozostałe?
Spróbujmy teraz odpowiedzieć jakoś na powyższe pytania. Hawkins w swoich pracach zaznacza, że styczność człowieka o niskiej energii z wysokimi energiami (kal. 500 i więcej) sprawia, iż na jakiś czas jego poziom świadomość wzrasta. Tak więc podczas eksperymentu ludzie badani mogli mieć odpowiednią kalibracje. Dodać do tego należy, że już w Sile czy mocy możemy znaleźć ciekawy fragment, gdzie napisane jest, że osoba powyżej poziomu 500 przez swoją duchową moc jest w stanie powodować cuda, a co za tym idzie, wpływać na wyniki w badaniach naukowych[51]. Jak już wiemy, Hawkins posiadał takie stopień uważności, a więc tymi słowami sam przyznaje się do tego, że może mieć wpływ na wyniki swoich eksperymentów. Wynika z tego, że duchowość niejako może wpływać na naukę, bowiem ją przerasta, co może być prawdą, jeśli przyjrzymy się wciąż niezbadanemu przez umysł Zachodu fenomenowi energii khi, dzięki której ludzie potrafią dokonywać wydawałoby się niemożliwych rzeczy, takich jak ciągniecie vana prętami przeciągniętymi pod skórą[52]. Warto dodać, że w Sile czy mocy można też znaleźć krytyczne uwagi na temat metodologii naukowej, która zakłada, że istnieje „coś na zewnątrz”, co można badać. Według Hawkinsa badanie jednak zawsze jest filtrowane przez ograniczoną świadomość badającego (będące tylko cząstką świadomości globalnejj) ,a więc musi ulegać zniekształceniom zgodnym z jego aktualnym stanem uważności. Wyniki Hawkinsa zatem można wytłumaczyć, lecz… po prostu na gruncie ezoteryki i duchowości, a nie nauki. Baza Danych Świadomości to nic innego, jak Kronika Akaszy¸ której definicja brzmi: „To nieskończone kompendium mistycznej wiedzy zakodowanej w nie-fizycznym planie egzystencji (wyższej warstwie eteru, eterze pierwotnym), na temat wszystkiego, absolutnie wszystkiego co istniało we wszechświecie. Na Akaszy pozostają zatem odciśnięte nieścieralne zapisy każdego dźwięku, światła, ruchu i myśli od założenia wszechświata”[53]. Test mięśniowy to natomiast alternatyw dla radiestezji (korzystanie z różdżek i wahadełek)[54] oraz badań parapsychologicznych, gdzie miarą odpowiednich efektów jest specyficzny stan psychiczny probatanta[55].
Podsumujmy wątek naukowości myśli Hawkinsa. Autor najpierw sam powołuje się na naukowość swojej koncepcji, aby doprowadzić Czytelnika do momentu, w którym pokazuje jej ograniczenia i sytuuje duchowość o poziom wyżej. Można zatem odebrać to jako sprytną retorykę, która wciąga lewo-półkulowy zachodni umysł w grę, której celem jest przekształcić go na modłę duchową – przy uważnej lekturze tego typu działanie staje się jasne. Osobiście nie lubię tego typu przekonywania innych ludzi do swojej racji – wydaje mi to po prostu nieetyczne. Lepiej byłoby, gdyby Hawkins od początku określił swoją koncepcję jako duchową, ten jednak o dziwo trzyma się naukowości do końca, ponieważ jeszcze w wydanej przez niego przed śmiercią publikacji (mowa o Technice uwalania) można znaleźć następujące słowa: „Dokładnie omówienie poziomów świadomości, ich podstawy naukowe oraz praktycznie zastosowanie znaleźć można w mojej książce Siła czy moc. Ukryte determinanty ludzkiego zachowania.”[56]. Istnieje jeszcze jedna hipoteza, która może nieco rozcieńczyć gorycz związaną z tym dziwnym zachowaniem Hawkinsa. Otóż może faktycznie umysł w stanie zaawansowanej duchowości może działać w taki sposób, że trudno w nim o logiczną analizę (w końcu duchowość łączy się z prawą półkulą), a co za tym idzie, łatwo o błędy, jeśli chodzi o opisywanie rzeczywistości w paradygmacie naukowym (lewa półkula). Jeśli ta ewentualność jest prawdziwa, to jestem przekonany, że postulowana przez wielu ludzi nadzieja na połączenie duchowości z nauką jest rzeczą absolutnie niemożliwą czego przykładem jest niewątpliwie Hawkins i jego Skala. Dodać do tego należy, że koncepcją Hawkinsa, co zaznacza sam autor w Oko w oko z Jaźnią interesują się w większości grupy duchowe[57]. Widać to również na gruncie polskim, gdzie z koncepcji amerykańskiego psychiatry korzystają właściwie ludzie związani z uzdrawianiem i duchowością tacy jak: Bogdan Skrzęta[58], czy publikujący w czasopiśmie Nieznanego świata dr Włodzimierz Borzęcki oraz Ewa Banaszkiewicz[59].
Wiele osób ze względu na brak dowodów naukowych pewnie odrzuci koncepcje Hawkinsa jako niesprawdzalną. Zapraszam jednak wszystkich do dalszej części notki, gdzie przedstawiam swoje własne doświadczenia i wyniki badań z testem mięśniowym, które pokazują, że coś jednak jest w myśli amerykańskiego psychiatry.
V. Osobiste doświadczenia z koncepcją Hawkinsa
Tę część notki podzieliłem na dwie części. Pierwsza z nich dotyczy moich przemyśleń i doświadczeń sprzed lektury Hawkinsa, które w zaskakujący sposób korelują z jego koncepcją. Druga część natomiast dotyczy moich prób wykonywania testu mięśniowego i wyników jakie udało się osiągnąć.
a) Poziomy Świadomości vs moje przemyślenia i doświadczenia
Zanim spotkałem się z książkami Hawkinsa doznałem tego, co autor Siły czy mocy nazywał przejściem z niższego poziomu świadomości na wyższy. Stało się to podczas wybaczenia pewnej osobie, która mnie zraniła (o programie, który wtedy zastosowałem piszę w innej notce: kliknij tutaj). Kiedy przebaczyłem, co wiązało się z przepracowaniem pewnych bolesnych emocji, nagle mój sposób patrzenia na świat uległ trwałej zmianie. Rzeczywistość stała się dla mnie bardziej przyjazna, a co za tym idzie, zacząłem widzieć w niej więcej pozytywów. Moje samopoczucie zmieniło się diametralnie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Kiedy więc czytałem u Hawkinsa o przejściu przez punkt krytyczny na jego Skali (200) to od razu skojarzyło mi się to z powyższym doświadczeniem.
Inną ciekawą kwestią były moje przemyślenia, które również wyprzedziły lekturę prac Hawkinsa. Otóż wraz z przyjacielem co piątek spotykaliśmy się na kawie i oddawaliśmy się fascynującym, filozoficznym rozważaniom. Pewnego wieczora drążyliśmy temat wolnej woli i doszliśmy do ciekawej konkluzji. Uznaliśmy, że emocje, które się w nas pojawiają są głównymi przyczynami naszych zachować, emocje te jednak nie pochodzą od nas, lecz są często wytworami czynników, które wpływają na nas bez naszej zgodny. Czynniki ten nazwaliśmy roboczo „ideami”, lecz uznaliśmy, co było zgodne z naszym dotychczasowym doświadczeniem, że mając świadomość wpływu tych czynników nie musimy iść za ich wskazówkami. Możemy zatem poradzić sobie z pojawiającymi się emocjami na trzy sposoby: po pierwsze podążyć za nimi bezkrytycznie, po drugie niezgodzie się z nimi i wywołać w sobie stan konfliktu, który przy pierwszej chwili nieuwagi doprowadzi do wygranej „idei” lub nie działać pod wpływem naszych stanów wewnętrznych lecz pozwolić im bez przeszkód trwać, aż do samego wypalenia. Nie ma co ukrywać, że nasze wykoncypowane „idee” były zbieżne z polami atraktorowymi Hawkinsa. Z kolei metoda radzenia sobie z nimi współgrała z techniką uwalniania.
Koncepcja Hawkinsa była mi zatem bliska, kiedy zacząłem się zapoznawać z jego książkami. Bardzo ekscytowało mnie to, że ktoś myślał podobnie, a co więcej, ujął to w sposób naukowy. Oczywiście z naukowość ta, co wykazałem wyżej, okazała się nieprawdą, natomiast nie powoduje to u mnie odrzucenia koncepcji Mapy Poziomów Świadomość, bowiem moje doświadczenia pokazuje mi w jakiś sposób jej słuszność.
b) Własne próby testowania mięśniowego
Wraz z przyjacielem spędziliśmy wiele czasu nad sprawdzeniem skuteczności testu mięśniowego. Podzielę się zatem teraz z Tobą moimi konkluzjami.
Pierwszą kwestią jest kalibrowanie poszczególnych rzeczy, które potem sprawdzaliśmy z wynikami Hawkinsa. Nasze próby często przynosiły różnicę od 20 do 40 jednostek na Skali, lecz, co ciekawe, zawsze pozostawaliśmy w tym samym Poziomie Świadomości, który wykalibrował autor.
Ciekawie wyszedł nam jeden eksperyment, w którym mojemu przyjacielowi zepsuł się telefon. Wstępna diagnoza internetowa wykazała, że przyczyn uszkodzenia aparatu może być pięć, stąd też postanowiliśmy sprawdzić każdą ewentualność testem mięśniowym. Powtarzaliśmy test kilka razy i zawsze wychodziło nam to samo – zepsuta bateria. Następnie przyjaciel zaniósł komórkę do serwisu, gdzie na starcie ekspedient powiedział, że na 99 % przyczyna jest inna, niż ta, która wyszła nam w eksperymencie. Po profesjonalnej diagnozie okazało się jednak, że mięśnie naszego ramienia mówiły prawdę.
Innym, lecz bardzo podobnym przykładem do poprzedniego było zgubienie przeze mnie teczki z ważnymi dokumentami. Zupełnie nie wiedziałem gdzie jej szukać, więc postanowiłem na samy sobie zastosować wersje testu mięśniowego dla jednej osoby. Wybrałem wszystkie miejsca, w których tego dnia przebywałem i rozpocząłem sprawdzanie. Próbowałem co jakiś czas i znowu powtarzalność była stuprocentowa. Następnego dnia udałem się w miejsce, gdzie powinna znajdować się teczka i… tam ją właśnie znalazłem.
Bardzo ciekawe wyniki wyszły mi w kontekście sprawdzania, czy książki, które mam na półce wpływają na mnie pozytywnie. Okazało się, że jedna pozycja, którą bardzo lubiłem powodowała u mnie ciągłe osłabienie mięśni. Było to bardzo dziwne uczucie.
Zdziwienie wywołał u mnie test na osobie, która nie wierzyła w istnienie Bazy Danych Świadomości. Chciał, żebym przeprowadził na nim eksperyment na co z ochotą przystałem. Zadawałem mu pytania, na które nie znał odpowiedzi i sprawdzałem na ramieniu, czy mówią one o faktach. Osoba w pewnym momencie nie była w stanie utrzymać ręki, a co ciekawe, zdanie, który wypowiedziałem, było fałszywe.
Raz też próbowaliśmy testów mięśniowych w większym gronie, okazało się jednak, że poza mną i przyjacielem nie uzyskiwaliśmy powtarzalności. Skalibrowaliśmy więc nasze poziomy i wyszło, że Ci, którzy nie dawali powtarzalnych wyników kalibrują poniżej 200. Oczywiście mogło być na odwrót i to my mieliśmy poziom niższy niż 200. Zakładając jednak, że mieliśmy jakieś wyniki przy poprzednich próbach można uznać, że nasze kalibracje były bardziej miarodajne.
Oczywiście zdarzały się nam testy, które dawały zupełnie losowe wyniki, zdarzało się to jednak zazwyczaj w momentach, kiedy byliśmy przemęczeni, negatywnie usposobienie do świata lub eksperyment wykonywaliśmy na szybko bez zadbania o odpowiednie środowisko.
VI. Podsumowanie
Postać autora Mapy Poziomów Świadomości powoduje u mnie często mieszane uczucia. Z jednej strony jego książki przekazują dużo bardzo inspirującej wiedzy duchowej, technik i metod, które chętnie chłonę i z nich z powodzeniem korzystam (m. in. technika uwalniania), z drugiej jednak co rusz wspominany jest eksperyment mięśniowy i jego rzekoma naukowość. Nauka, co wykazałem w notce, nie ma jednak w kontekście omawianej koncepcji miejsca, moja doświadczania jednak pokazują mi, że w jakiś dziwny sposób to wszystko działa.
Trudno mi podsumować jednoznacznie ten wpis, stąd też polecam po prostu poczytać Hawkinsa i sprawdzić test na sobie. Zachęcam również do dyskusji w komentarzach, być może przeoczyłem jeszcze coś ważnego, co mogłoby nieco zmienić optykę moich rozważań. Chętnie też poczytam o Twoich doświadczeniach z testem mięśniowym, jeśli takie posiadasz. Pozdrawiam 🙂
[1] D. R. Hawkins: Siła czy moc. Ukryte determinanty ludzkiego zachowania. Tłum. K. Dumińska. Warszawa 2016, s. 356.
[2] D. R. Hawkins: Sukces jest dla Ciebie. Tłum. K. E. Bogdan. Warszawa 2017, s. 215-216.
[3] D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 60-61,
[4] D. R. Hawkins: Sukces jest dla Ciebie…., s. 215-216.
[5] Tamże, s. 93-108.
[6] D. R. Hawkins: Przedmowa. W: Tegoż: Przekraczanie poziomów świadomości. Schody do oświecenia. Tłum. K. Dumińska. Warszawa 2012, s. xv.
[7] D. R. Hawkins: Sukces jest dla Ciebie…., s. 216.
[8] D. R. Hawkins: Oko w oko z Jaźnią. Przed którą nic nie jest ukryte. Tłum. K. Dumińska. Warszawa 2014, s. 435.
[9] Tamże, s. 342.
[10] Tamże, s. 343.
[11] D. R. Hawkins: Oko w oko z Jaźnią…, s. 26-27.
[12] D. R. Hawkins: Siła czy moc…., s. 56-59.
[13] Tamże, s. 12.
[14] Tamże, .s 21-22.
[15] D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 40-41.
[16] Tamże, s. 46-48.
[17] Słowa te pochodząc z ksiązki: F. Capra: Tao fizyki. W poszukiwaniu podobieństw między fizyką współczesną a mistycyzmem Wschodu. Tłum. P. Macura. Kraków 1994.
[18] Poniższe wzory to fragmenty skanów z książki: D. R. Hawkins: Power vs. Force: An Anathomy of Consciuousness. The Hidden Determinants of Human Bahavior. Sedona 2012, s. 68-69.
[19] D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 47-50.
[20] Tamże, s. 41-42.
[21] Autor powołuje się na następujące artykuły naukowe: R. E. Hoffman: Attractor Neural Networks and Psychotic Disorders. „Psychiatric Annals”. T. 22:1992, nr 3, s. 119-124. D. Li, D. Spiegel: A Neutral Model of Dissociative Disorders. “Psychistric Annals”. T. 22:1992, nr 3, s. 144-147.
[22] D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 50-51.
[23] D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 50-51.
[24] Tu Hawkins odwołuje się do pracy: D. Bohm. Ukryty porządek. Tłum. M. Tempczyk. Warszawa 1988.
[25] D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 43.
[26] Tamże, s. 53-54.
[27] D. R. Hawkins: Baza danych świadomości. W: Tegoż: Siła czy moc…, s. 259; D. R. Hawkins: Wstęp. W: Tegoż: Przekraczanie poziomów świadomości…, s. xvii; D. R. Hawkins: Oko w oko z Jaźnią…, s. 8.
[28] D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 12, 55-56.
[29] Opis testu mięśniowego pochodzi z: D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 61-70 oraz D. R. Hawkins: Przywracanie zdrowia. Tłum. K. Dumińska. Warszawa 2012, s. 447-457.
[31] D.R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 51.
[32] Tamże, s. 112.
[33] D.R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 68.
[34] D. R. Hawkins: Przywracanie zdrowia…, s. 450.
[35] D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 82.
[36] D. R. Hawkins: Przekraczanie poziomów świadomości…, s. 30.
[37] D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 82-83, 148-149. D. R Hawkins Przekraczanie poziomów świadomości…, s. 30-31.
[38] D. R Hawkins Przekraczanie poziomów świadomości…, s. 211-214.
[39] D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 313-314.
[40] Tamże, s. 92.
[41] Tamże, s. 70.
[42] D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 130.
[43] D. R. Hawkins: Power vs. Force: An Anathomy of Consciuousness. The Hidden Determinants of Human Bahavior. Sedona 2012, s. 135.
[44] D. R. Hawkins: Przekraczanie poziomów świadomości…, s.
[45] https://web.archive.org/web/20070520155106/http://www.bppve.ca.gov/press_releases/cpuweb_dec2000.htm
[47] P. G. Zimbardo, R. L. Johnson, V. McCann: Psychologia. Kluczowe koncepcje. Podstawy psychologii. Tłum. A. Gruszka, D. Karwowska, A. Wojciechowski. Warszawa 2012, s. 49.
[48] Mowa o tych badaniach:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16246943?dopt=Abstract
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11926427?dopt=Abstract
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/3372923?dopt=Abstract
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2351880?dopt=Abstract
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16047707?dopt=Abstract
[49] D. R. Hawkins: Przywracanie zdrowia…, s. 447-457.
[50] D. R. Hawkins: Oko w oko z Jaźnią…, s. 39.
[51] D. R. Hawkins: Siła czy moc…, s. 303.
[52] J. Różycka-Tràn, M. Gajewski: Bramy niebios. „Charaktery 11/2017”, s. 80-83.
[53] Definicja pochodzi ze strony: http://imaginarium.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=224:kronika-akaszy-kosmiczny-bank-informacji&catid=54:po-siodme&Itemid=154
[54] O tej dziedzinie można poczytać tutaj: http://www.radiesteci.pl/
[55] C.G. Jung: Synchroniczność jako zasada związków akauzualnych. W: Tegoż: Dynamika nieświadomości. Tłum. R. Reszke. Warszawa 2014 , s. 470.
[56] D. R. Hawkins: Technika uwalniania…, s. 45.
[57] D. R. Hawkins: Oko w oko z Jaźnią…, s. 29-30.
[58] Bogdan Skrzęta mówi o Hawkinsie w następujących nagraniach:
[59] Do koncepcji Hawkinsa Borzęcki i Banaszkiewicz odwołują się w następujących artykułach: W. Borzęcki: Kto nami rządzi? Analiza duchowa. „Nieznany świat” 2017 (322), s. 19-23. E. Banaszkiewicz: Dzikie serca. „Nieznany świat” 2017 (322), s. 28-31.
Rewelacyjny tekst. Dziękuję. Zastanawiam się nad jedną tezą, której nie postawił Pan jednoznacznie, ale która się nasuwa. Biografia Hawkinsa i on sam sugerują, że był na poziomie kalibracji powyżej 500 – a jeśli to nieprawda? Jeśli on miał kilkakrotnie dostęp do tego poziomu w sytuacjach granicznych, jednocześnie mając dostęp do tego, co można nazwać Źródłem, Kronikami Akaszy, głównym Atraktorem (jak zwał tak zwał), ale w kontekście innych aspektów rozwojowych, części osobowości, przepracowanych subosobowości, ogólnie kalibrował się jednak gdzieś pomiędzy Dumą a Odwagą? To by wiele wyjaśniało. Warto spojrzeć też porównać jego koncepcję z teoria integralną Wilbera i istotą rozwoju zrównoważonego. To jeszcze więcej wyjaśnia.
PolubieniePolubienie
Dzięki za dobre słowa i komentarz 🙂 Proponuję też zejść z „Panowania” sobie, to ułatwi naszą komunikację 🙂
Co do poziomu świadomości Hawkinsa, to trudno orzec jednoznacznie – można tylko gdybać, albo zrobić test kinezjologiczny, który mimo wszystko stwarza dużo trudności (nie wiemy przecież, czy jesteśmy na dobrym poziomie, gdy go robimy). Jeśli natomiast miałbym patrzeć na jego książki, to ich treść zawsze mnie inspiruje, stąd też uważam, że na pewno częściej był na wysokich piętrach swojej skali. Jedyne, co mnie dziwi, a co też napisałem w notce, że do końca życia pisał on o swojej koncepcji jako naukowej – nigdy oficjalnie się z tego nie wycofał. Czyżby lekko naginał prawdę, by dotrzeć ze swoją wiedzą duchową do strutych racjonalnością umysłów? Tutaj pojawia się problem etyczny… Czy jeśli faktycznie doświadczał czegoś, jak napisałaś, ze „Źródła”, to czy taki sposób przekazywania tej wiedzy jest dobry? W tym kontekście można by było zastanowić się, czy nie kierowała nim Duma – trochę kiepsko dla ego jest przyznać się, że „naukowość” swojej myśli, o której napisało się w pracy doktorskiej i książce „Siła czy moc” nie jest jednak taka pewna.
PolubieniePolubienie
„albo zrobić test kinezjologiczny, który mimo wszystko stwarza dużo trudności (nie wiemy przecież, czy jesteśmy na dobrym poziomie, gdy go robimy).”
Test kinezjologiczny nie „stwarza” dużo trudności. Stwarza je twój umysł który podpowiada pychę i zwątpienie. Test jest prosty i klarowny należy tylko spełnić pewne wymagania a to duża różnica 🙂
Jeśli nie wiemy na jakim poziomie jesteśmy zawsze można użyć testu z drugą osobą i wtedy dowiemy się na jakim jesteśmy aby wykonać test poprawnie.
Testy kinezjologiczne wskazują że zaledwie 2,6 % ludności jest odporna na testowanie.
PolubieniePolubienie
Dziękuję bardzo za komentarz 🙂
Wymagania dotyczące stosowania TK znam (są zresztą wypisane w notce), natomiast najważniejszy w nich jest Poziom Świadomości testujących i tu pojawiają się schody. Niestety, ale Twoje rozwiązanie („Jeśli nie wiemy na jakim poziomie jesteśmy zawsze można użyć testu z drugą osobą i wtedy dowiemy się na jakim jesteśmy aby wykonać test poprawnie”) to błędne koło. Bo skąd mamy wiedzieć, że osoby biorące udział w takim teście są odpowiednie do testu (mają te minimum 200 na Skali Świadomości)? Mamy je sprawdzać przy użyciu kolejnego testu… Przyznasz, że rodzi to pewną problematyczność w stosowaniu TK?
Co do Twoich statystyk dotyczących oproności na testowanie, to rozumiem, że są to dane wyciągnięte z własnych badań przy użyciu TK? Bo Hawkins w pracy „Oko w oko z Jaźnią”, co też zostało zaznaczone w moim wpisie (przypis 50), jasno pisze, że tylko 22% populacji posiada poziom 200 i wyżej, stąd też tylko tyle osób może liczyć na poprawne wyniki podczas testowania.
PolubieniePolubienie
„Wymagania dotyczące stosowania TK znam”
No nie do końca Julianie. Mało tego nie znasz niestety podstawowej kwestii jaką omawia Hawkins co jest również odpowiedzią na twoje obawy i etykietowanie testu jako problematyczny.
Jestem bardzo zdziwiony aczkolwiek zauważam niedokładność w wielu recenzjach i blogach tego testu. Czasami ktoś coś przeczyta pobieżnie lub nawet kilka książek niestety w „polocie” euforii i podniecenia może umknąć mu podstawowy aspekt.
Julianie,
Aby dowiedzieć się czy jesteśmy powyżej 200 i czy możemy wykonać ten test wystarczy JEDNA prosta rzecz którą omawia przecież Hawkins w każdej swojej książce dlatego dziwię się że ci umknęła.
Należy wykonać: KALIBRACJĘ.
Co to znaczy: znaczy to że należy sprawdzić w ten sposób czy odpowiedzi na oczywiste stwierdzenia są poprawne.
Jak zaleca Hawkins powinniśmy na przykład wziąć i wsadzić do koperty zdjęcie Hitlera a do drugiej na przykład Matki Teresy lub Jezusa. Po czym przykładając taką kopertę (oczywiście robiąc i mieszając koperty tak abyśmy wcześniej nie wiedzieli co jest w środku) wykonujemy test.
Jeśli widzimy że odpowiedzi są poprawne to znaczy że jesteśmy powyżej 200, obecnie nie przeszkadza nam nic w wykonaniu tego testu.
Oczywiście jeśli odpowiedzi wyjdą niepoprawne to należy sprawdzić jeszcze inne czynniki które mogą zakłócić test ale to już chyba opisałeś lub zachęcam do zapoznania się z wymaganiami (m.in. pozwolenie na pytanie również bardzo ważne)
Jest to zatem kompletny test którym możemy sprawdzić czy w danej chwili test można wykonać.
Jeśli chodzi o statystyki oporności na testowanie to wyczułem w twoim wpisie nutkę zwątpienia.
Proszę nie żartuj, nie testowałem całej ludzkości 🙂
Tu również kłania się jednak twoja nieznajomość tematu ponieważ oporność na testowanie a możliwość wykonania testu to dwie różne rzeczy.
Oporność na testowanie oznacza że 2,6 % ludności jest po prostu oporna na to działanie tego testu i nie da się nim przetestować. To znaczy dowiedzieć jakie ma intencje, co robiła itd.
Stwierdzenie to nie jest podane i wymyślone przeze mnie ale również jest podane w książkach Hawkinsa, bodajże w Przekraczaniu poziomów świadomości ale nie jestem pewien bo mam to tylko przepisane do notesu bez przypisów która dokładnie strona itd.
Doceniam twój wkład i działanie w rozwój świadomości.
Takie blogi jak twój powinny być zdecydowanie bardziej popularne. Ważne jednak przy tym aby nie zniechęcać do testowania etykietując że test jest problematyczny itd bo mimo że artykuł i intencje autora są dobre to summa summarum gloryfikując takie tezy zniechęcamy innych a jak widać nie do końca zaznajamiając się ze wszystkim co ważne.
PolubieniePolubienie
W moim przypadku przeczytałem wszystkie polskie tłumaczenia Hawkinsa po kilka razy i zaglądałem do zagranicznych wydań podczas naukowej analizy jego myśli w trakcie pisania pracy magisterskiej. To o czym piszę jest więc wynikiem długich analiz jego dorobku i próby ich systematycznego opracowania.
Odwołujesz się wciąż do kalibracji, która może być nietrafiona, bo mogą zawsze wykonywać ją osoby poniżej 200. A kto ma określić, czy one się nadają? Inni kalibrujący? A co jeśli oni nie są na 200? I tak dalej, i tak dalej… Hawkins pisze „Test jest dokładny jedynie wtedy, gdy badani są wykalibrowani powyżej 200, a intencja zasosowania go jest uczciwa i także wykalibrowana powyżej 200” (D. Hawkins: „Przekraczanie poziomów świadomości” Warszawa 2012, s. 328). Zatem nawet sprawdzanie, czy coś było poprawne może być nietrafione, jeśli ktoś jest poniżej 200. Jeżeli wciąż nie widzisz tego błędnego koła, to już prościej nie potrafię tego pokazać.
Co do przykładów z Hitlerem, Matką Teresą, „uderzanie grasicy” itp. to nie dają one pewnika. Sprawdzałem to i mimo, że reakcja była odpowiednia, to dalsze już kalibracje wykazywały często rozbieżność. Tutaj pojawia się kolejna kwestia – osoby powyższej 200 według Hawkinsa mają 30% na błąd. Dopiero przy 400 mamy dużą sprawdzalność. Więc to, że przejdę te testy przed badaniem znowu może być niemiarodajne i prawdopodobnie w moim przypadku tak było.
Jeśli oporność, to przypadek kiedy z niewiadomych przyczyn osoby nie są zdolne do przeprowadzenia testu, to znam to stwierdzenie, ale nie wiem kiedy i gdzie Hawkins o tym pisał – na szybko nie jestem w stanie tego znaleźć, nie kojarzę jednak tak dokładnych liczb jak podałeś, ale mogę się oczywiście mylić. Natomiast zdecydowanie częstszą granicą dla stosowania testu jest Poziom Świadomości, o czym mówią liczby podane przez samego Hawkinsa (78% jest poniżej 200 na Skali).
Nie twierdzę, że TK nie działa, bo przecież sam miałem przypadki (o czym jest w notce), że dał mi on dobre wyniki. Jest to natomiast trudne, wymaga wyjścia poza ramy paradygmatu naukowego i wejście w obszar szeroko pojętej duchowości. Uważam, że mamy tu do czynienia raczej z wydarzeniami synchronicznymi, czyli czymś, co nas przekracza i nie działa według naszego widzi-mi-się, a raczej zgodnie z jakąś przestrzenią psychoidalną. Nie będę się na ten temat tu rozpisywał, bo poświęciłem temu zagadnieniu już całkiem długi tekst: https://julianstrzalkowski.wordpress.com/2019/01/25/przypadek-nie-sadze-o-synchronicznosci-czyli-znaczacych-zbiegach-okolicznosci/
Warto dodać, że Hawkins odwołuje się też w „Sile czy mocy” do tej koncepcji Junga, lecz czy jego sposoby aktywują wydarzenie synchroniczne podczas TK? Raczej nie zawsze, co jest związane z przyczynami wymienionymi wyżej.
Krytyka w notce to przede wszystkim pokazanie, że słowa Hawkinsa, jakoby test przechodził wymóg naukowych rygorów (replikowalność i przejście metody podwójnej ślepej próby) to niestety wyrażenia nie poparte w faktach. I to chce ludziom przekazać. Jeśli chcą iść za Hawkinsem, to niech mają prawdziwy obraz jego koncepcji. A prawda jest taka, że to nie nauka, a czysta duchowość, którą można zestawić z rozmaitymi praktykami mantycznymi i ezoterycznymi (I Cing, wahadlarstwo, radiestezja, odczyty z Kronik Akaszy). Jeżeli ktoś chce polegać na akademickiej wiedzy naukowej, to w pracach o Skali Poziomów Świadomości raczej jej nie znajdzie.
Jedynie co nauka u Hawkinsa jest w stanie potwierdzić w obrębie swojego paradygmatu, to z pewnością Technikę Uwalniania. Istnienie bowiem bardzo dużo badań nad medytacyjnymi sposobami radzenia sobie ze stresem i emocjami, które są bardzo tożsame z Techniką.
Jeśli podejdziemy do TK jak np. do wahadlarstwa, to wiemy, że trzeba przede wszystkim wykazać skok wiary w pewną metafizykę rzeczywistości, a po drugie ćwiczyć. Nie można więc od tak sobie wziąć osoby z ulicy (jak w „Sile czy mocy” sugerował w Hawkins) i przebadać na niej wszystko co chcemy, niezależnie od jej usposobienia 🙂 Ludzie muszę zatem być specjalnie duchowo przygotowani do takich eksperymentów.
Może sam za mało czasu poświęcił na ćwiczenia? Może kiedyś jeszcze spróbuję i dokonam po raz kolejny skoku wiary? Choć przyznam, że trudności przedstawione wyżej na dzień dzisiejszy mnie zniechęcają. Na razie opieram się na tym, co udało mi się dotychczas ustalić i obecnie nie praktykuję TK. Wolę skupiać się na rozwoju duchowym np. przy użyciu Techniki Uwalniania, która dla mnie działa perfekcyjnie 🙂
PolubieniePolubienie
Kalibracja a test to są inne sprawy!
Kalibracja jest właśnie po to aby sprawdzić kto jest na jakim poziomie.
Kalibrację mogą wykonać osoby nawet na poziomie 0-200.
Jeśli się mylę proszę przytoczyć gdzie Hawkins twierdzi inaczej.
Jeśli się mylę to do czego potrzebna jest kalibracja?
Klaibracja jest właśnie po to aby określić czy ktoś ten test może wykonywać. Moze również posłużyć do ustawienia odnośnika punktowego na skali ale to już zupełnie inny temat. Generalnie służy wlaśnie do tego aby określić czy ktoś może stosować ten test. Proszę nie mylić kalibracji z testem kinezjologicznym!
W pracy magisterskiej tylko odnosiłeś się punktowo do prac Hawkinsa czy gruntowo praca była o Hawkinsie. Jeśli można to chętnie bym się z nią zapoznał jeśli jest taka możliwość.
Z całym szacunkiem to że wspominałeś w swojej pracy na temat Hawkinsa oraz przeczytałeś kilka razy ksiązki nie znaczy że pojmujesz poprawnie tą idee i przesłanie. Można przeczytać raz i nastąpi przełom, można przeczytac jeden rozdział i nastąpi głęboki przełom w ułamku sekundy. Przywołując przy tym w ogóle temat nauki, to nie ma to najmniejszego sensu ponieważ nauka kalibruje na około 400 i poprzez naukę oraz „myślenie” nie „ogarniemy tego tematu”
Odnośnie podanej przeze mnie wartości na 1000 % dokładnie podawał je Hawkins. Postaram się podczas miłej lektury któregoś dnia przytoczyć na twoim forum ten zapis 🙂
To wykracza ponad naukę w stopniu znacznym.
PolubieniePolubienie
Marcin
Twoje słowa: „Kalibracja a test to są inne sprawy!”
Moja odpowiedź: Nieprawda. Kalibracja i TK są u Hawkinsa tożsame. Dokonując testu bez kalibrowania poziomów (sprawdzania ile dokładnie coś ma na Skali) sprawdzasz po prostu czy coś jest na 200 i powyżej (prawda), czy poniżej 200 (fałsz). Więc w tym kontekście również trzeba spełniać wymagania podane przez Hawkinsa. Wynika to z dodatku mieszczącego się na końcu większości książek Hawkinsa, który się nazywa „Jak wykalibrować poziomy świadomości”.
Kwestie dotyczące magisterki i nauki:
Jeśli chodzi o pracę magisterską, to poświęciłem Hawkinsowi rozdział – zestawiłem jego koncepcje z psychologią analityczną Junga. Ale żeby to zrobić musiałem najpierw przedstawić na czym polega myśl amerykańskiego psychiatry. Oczywiście mogę Ci ją podesłać, natomiast nie dowiesz się z niej wiele więcej niż ze wpisu, który bazował na materiale zebranym do magisterki.
Co do nauki, to nie odnosiłbym się do niej, gdyby Hawkins nie obwieszczał swojej koncepcji jako naukowej 🙂 Uderzył w stół, to nożyce się odezwały 🙂 Ale to już dokładnie zostało opisane w odpowiedzi na twój drugi komentarz, no i we wpisie.
PolubieniePolubienie
Witam. W jaki sposób porównuje Pan koncepcję Wilbera z teorią Hawkinsa i co z tego porównania dla Pana wynika?
PolubieniePolubienie
Waw bardzo mądrze opracowane prace Hawkinsa, które interesują mnie już od kilku lat. Dzięki wielkie sporo rozwiałeś moich wątpliwości, a w miejsce starych pojawiły się nowe. Jestem bardzo ciekawa jak rozpatrujesz w tych pracach sedno POKORY ?
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Dzięki za komentarz i dobre słowo 🙂 Jak możesz to doprecyzuje co rozumiesz przez „sedno POKORY” – tz. czy chodzi Ci o pokorę samego Hawkinsa, czy jego rozumienie tego zagadnienia? A może jeszcze o coś innego? Wtedy będę mógł odpowiedzieć w pełni na Twoje pytanie.
PolubieniePolubienie
Witaj. Nie wiem, czy potrafię jasno wyrazić swoje myśli, ale postaram się.
Mogę się podzielić swoim doświadczeniem. Gdy wydawało mi się, ze ja już naprawdę sporo wiem i posiadłam „klucz do szczęścia” nie raz życie mi pokazało, że jednak nie jest tak, że wszystko w moich rękach. Człowiek może czasem posiąść wielką wiedzę, ktoś inny zdobędzie wysoki status, a jednak ostatnie słowo nie należy do niego. Gdzieś jest granica poznania. Czy rozważałeś nad tym ?
PolubieniePolubienie
Rozważałem i w sumie trudno powiedzieć – filozofowie głowią się nad tym od stuleci 🙂 Życie cały czas uczy nas czegoś nowego i trzeba zachować pokorę, żeby z tego czerpać. Zresztą, gdybyśmy faktycznie wiedzieli wszystko, to życie już po jednym dniu stało by się dla nas nieznośne. Osobiście jednak najbardziej fascynują mnie wątpliwości dotyczącego tego, która droga dowiadywania się o rzeczywistości może faktycznie doprowadzić nas do czegoś pewnego – nauka, duchowość, filozofia…? Kiedy kręcimy się w kółko, a kiedy idziemy faktycznie do przodu? Nauka potrafi zdziałać wiele, ale tylko na swoim polu, stąd też głównie bada przyczyny i skutki odpowiadając na pytanie „Dlaczego?”. Sensu naszemu życiu jednak nie daje (chyba, że ktoś jest naukowcem i jego sensem jest badanie rzeczywistości), a wręcz przeciwnie – w dziedzinie psychologii zamienia często ludzi w genetyczno-biologiczne roboty. Natomiast duchowość, filozofia, a także humanistyczne odmiany psychologii lepiej odnajdują się w kontekście odpowiadania na pytanie „Po co?”. Odpowiedzi jednak są różne w zależności od światopoglądu…
Te wątpliwości jestem w stanie przezwyciężyć jedynie filozofią pragmatyczną Wiliama Jamesa – po prostu przyjmuje to, co dla mnie działa jako prawdziwe, a gdy przestaje działać, szukam czegoś nowego. Na chwilę obecną wszystkie z wymienionych metod na moim blogu są dla mnie skuteczne 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
sedno POKORY a raczej POKORA to sedno.
Pokora to klucz do przyjęcia wielu pozytywnych zdarzeń i korzyści w naszym życiu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Naprawdę ciekawy i rozbudowany tekst. Moim zdaniem jak we wszystkim w duchowości metoda Hawkinsa obejmuje tylko jeden z aspektów i poziomów, a głębsze jego zrozumienie pewnie przyjdzie z czasem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
cyt. Postać autora Mapy Poziomów Świadomości powoduje u mnie często mieszane uczucia. Z jednej strony jego książki przekazują dużo bardzo inspirującej wiedzy duchowej, technik i metod, które chętnie chłonę i z nich z powodzeniem korzystam (m. in. technika uwalniania), z drugiej jednak co rusz wspominany jest eksperyment mięśniowy i jego rzekoma naukowość. Nauka, co wykazałem w notce, nie ma jednak w kontekście omawianej koncepcji miejsca, moja doświadczania jednak pokazują mi, że w jakiś dziwny sposób to wszystko działa.
Trudno mi podsumować jednoznacznie ten wpis, stąd też polecam po prostu poczytać Hawkinsa i sprawdzić test na sobie. Zachęcam również do dyskusji w komentarzach, być może przeoczyłem jeszcze coś ważnego, co mogłoby nieco zmienić optykę moich rozważań. Chętnie też poczytam o Twoich doświadczeniach z testem mięśniowym, jeśli takie posiadasz. Pozdrawiam 🙂
W którym momencie w książkach wspominana jest „rzekoma naukowość”? Czyżbyś znalazł gdzieś w książkach aby Hawkins przypisywał sobie naukowe podstawy tego testu? 🙂
Fakt jest taki że ta technika nie jest żadną nauką ani Hawkins nie umieszcza jej w kanonach naukowych w żaden sposób. Po za tym Hawkins nie wymyślił tego testu jako pierwszy, kto inny przed nim go już wcześniej „wynalazł”
Hawkins opracował „tylko” mapy świadomości. Nie jest to żaden test Hawkinsa a więc proszę go mu nie przypisywać.
cyt. „w jakiś dziwny sposób to wszystko działa.”
Tak działa, nie w sposób dziwny ale zgodnie z prawami życia i boskości. Dla umysłu jest to dziwne ponieważ opiera się on głównie na nauce i tego typu obliczeniach więc na niskim (niski to nie koniecznie poniżej 200) poziomie świadomości umysł tego nie ogarnia i etykietuje jako dziwne itp.
PolubieniePolubienie
Marcin
Twoje słowa: „W którym momencie w książkach wspominana jest „rzekoma naukowość”? Czyżbyś znalazł gdzieś w książkach aby Hawkins przypisywał sobie naukowe podstawy tego testu?”
Moja odpowiedź:
Jest tego sporo, najwidoczniej mało uważnie czytasz. Zresztą podstawowe odsyłacze są w przypisach w moim poście. Ale, żeby sprawa była jasna, to posłużę się już tutaj konkretnymi cytatami.
Hawkins dostał tytuł doktora za pracę naukową o teście kinezjologicznym i Mapie Poziomów Świadomości, o czym pisze w następujących miejscach:
„Podstawowe badania nad naturą i poziomami świadomości zostały opisane w poprzednich pracach. Pierwsza z nich ukazał się w formie rozprawy naukowej (Qualitative and Quantitative Analysis and Calibration od the Level of Human Consciousness, 1995) Następnie została napisana Power versus Force (Siła czy moc), także w 1995 roku, bardziej rozwinięta wersja, zawierająca więcej wyjaśnień” (D. Hawkins: „Przekraczanie Poziomów Świadomości” Warszawa 2012, s. xvii.)
„Po raz pierwszy w dziejach ludzkości pojawiła się możliwość rozpoznania i odróżnienia prawdy od fałszu. W rezultacie przeprowadzono ogromną ilość badań. Trafność poczynionych obserwacji została zweryfikowana przy pomocy badań akademickich i opublikowana jako rozprawa naukowa pod tytułem Qualitative and Quantitative Analysis and Calibration od the Level of Human Consciousness (Jakościowa i ilościowa analiza oraz kalibracja poziomów ludzkiej świadomości)” (D. Hawkins: „Oko w oko z Jaźnią”. Warszawa 2014, s. 37)
„Rezultaty tych badań po raz pierwszy zostały przedstawione akademickiej społeczności jako dysekcja doktorska zatytułowana <>. Była to formalna prezentacja danych, które zostały poddane tradycyjnym wymogom naukowego dowodu (np. zawierała analizy statystyczne, wykresy, tabele, literaturę i szczegółowe odnośniki). Rozprawę opublikowano w przeglądzie naukowym i wzbudziła wielkie zainteresowanie, a przedstawione w niej zdumiewające odkrycia wywołały silne poruszenie.” (D. Hawkins: „Doświadczanie rzeczywistości” Warszawa 2019, s. 27).
Notka autobiograficzna każdej książki rozpoczyna się też od słów: „Mimo iż prawdy zawarte w niniejszej książce zostały otrzymane w sposób naukowy i obiektywnie uporządkowane, tak jak wszystkie prawdy, najpierw zostały osobiście doświadczone”/
Teraz dwa cytaty o rzekomej naukowości koncepcji zaczerpnięte z „Siły czy mocy” (D. Hawkins: „Siła czy moc”. Warszawa 2016) która jest, jak wynika z pierwszego cytatu, rozwiniętą wersją pracy doktorskiej:
Omawiając wyniki swoich badań Hawkins pisze: „Odpowiedzi przetestowane zostały w różnych kulturach i populacjach. Pozostały niezmienne mimo upływu czasu. Dlatego też wyniki spełniają naukowy wymóg replikacji, mogą być więc zweryfikowane przez każdego pytającego” (s. 12)
W innym miejscu książki również to powtarza: „We wszystkich jednak przypadkach bez wyjątku wyniki były identyczne i w pełni odtwarzalne, spełniając w ten sposób podstawowy wymóg metody naukowej – doskonałej powtarzalności eksperymentalnej. Badania byli wybierani przypadkowo i testowani w szeroki spektrum warunków fizycznych i behawioralnych. […] Żadne z tych okoliczności nie wpłynęły na wyniki testu, które uznano za uniwersalnie zgodne i niezależne od wpływu jakichkolwiek czynników zewnętrznych, z jednym wyjątkiem – samej metodologii procedury testowania” (s. 56)
Te dwa cytaty mają pokazać naukowość testu. Dodać do tego należy, że w procedurze testowania nie było jeszcze wtedy obostrzenia o poziomie 200 i Hawkins zapewniał, że u każdego badanego wychodzą miarodajne wyniki, jeśli spełni się pozostałe wymagania. Kiedy jednak zaczęły spływać do niego informacje o błędnych rezultatach TK, dodał on informacje, że trzeba mieć 200 lub więcej na jego Skali. To, z przyczyn opisanych we wpisie, pogrzebało naukowość jego koncepcji, co z niewiadomych względów zostało przez niego zignorowane. Świadczą o tym słowa z jego ostatniej, opublikowanej przed śmiercią książki – „Techniki Uwalniania” (D. Hawkins: „Technika Uwalniania. Warszawa 2016):
„Dokładnie omówienie poziomów świadomości, i ich podstawy naukowe oraz praktyczne zastosowanie znaleźć można w mojej książce Siła czy moc. Ukryte determinanty ludzkiego zachowania” (s. 45).
Jeśli więc ktoś uważa, że jego pomysł jest naukowo ugruntowany to musi się liczyć z krytyką na tym właśnie gruncie. Koncepcja Hawkinsa nie jest jednak replikowana w sposób akceptowalny dla nauki (chodzi o ten minimalny poziom do testów).
—————————–
Twoje słowa:
„Po za tym Hawkins nie wymyślił tego testu jako pierwszy, kto inny przed nim go już wcześniej „wynalazł”
Hawkins opracował „tylko” mapy świadomości. Nie jest to żaden test Hawkinsa a więc proszę go mu nie przypisywać.”
Moja odpowiedź:
Co do testu, to faktycznie miał on swoje zastosowanie początkowo w kinezjologii stosowanej, a później behawioralnej. Hawkins jednak zawłaszczył go do swoich celów (badania Świadomości), stąd też pisząc o jego teście, mam na myśli test kinezjologiczny w jego zastosowaniu.
—————————————
Twoje słowa: „Tak działa, nie w sposób dziwny ale zgodnie z prawami życia i boskości. Dla umysłu jest to dziwne ponieważ opiera się on głównie na nauce i tego typu obliczeniach więc na niskim (niski to nie koniecznie poniżej 200) poziomie świadomości umysł tego nie ogarnia i etykietuje jako dziwne itp.”
Moja odpowiedź: O miejscu nauki na Skali i tego konsekwencjach pisałem już w poście i nie chce mi się już tego powtarzać.
PolubieniePolubienie
Po pierwsze, świetny post. Po drugie, z łezką w ku czytam Twoje odpowiedzi na komentarze – aż miło. Trafiłem na to przypadkiem, ale chyba poczytam więcej. Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję za dobre słowa i zapraszam do lektury pozostałych notek 🙂
PolubieniePolubienie
Jeżeli Hawkins zrównał test z kalibracją, to imho popełnił błąd lub skrót myślowy. Nawet bez odwoływania się do jego idei jest dla mnie jadne, że wnioski należy wyciągać z powtarzalnych wyników. Podzieliłbym dorobek Hawkinsa na kilka części i osobno je analizował. Jeżeli testy w danych warunkach dają x% poprawnych wyników, to znaczy, że możemy w tych warunkach liczyć na x% poprawnych odpowiedzi. I to jest naukowe. Mechanizm i dalsze wnioski są już inną kwestią. Podobnie, jak sama mapa. Napisałem „testy” a nie „kalibracje”, bo „kalibracja” kojarzy się tu z ustaleniem abstrakcyjnej pozycji na abstrajcyjnej skalu, które to obie są zarówno kontrowersyjne jak i niepotrzebne do rozpiczęcia badań nad tematem. Imho skala Hawkinsa jezt… skalą Hawkinsa, bo za każdym razem brał on udział w jej kalibracji. Jeżeli kalibrowanie tej skali na losowych osobach wykaże jakieś wzorce, to to też jest nauka i punkt startowy do budowania hipotez. I tak, mimo, że może Hawkins się nieco zagalopował, to przedstawione przeze mnie podejście wydaje mi się właściwym sposobem stosowanua jego „inspiracyjnych idei” w nauce. Duchowość imho nie jest rozbieżna z nauką. Po prostu wymaga większej uwagi przy robieniu doświadczeń i formułowaniu tez, gdyż jest to dziedzina większej liczby i dubtelniej działających zależności. Chyba, że odnosi się to do „cudownego” wpływania na wyniki badań osób uduchowionych. Ale sądzę, że tu też jest to kwestia odpowiednio dovranej metodologii.
PolubieniePolubienie
Witaj Julian, przeczytałem notkę i komentarze. Podoba mi się Twój wyważony sposób analizowania tematu z różnych perspektyw, krytyczne myślenie oraz zachowanie spokoju, cierpliwości i pozytywnego nastawienia przy odpowiedziach na komentarze. Z „teorią” Hawkinsa zetknąłem się tylko na jakiejś prelekcji parę lat temu, a potem zacząłem czytać jego książkę dostępną w internecie, ale nie przebrnąłem wtedy zbyt daleko. Tematem poziomów świadomości interesowałem się od dawna, zacząłem kiedyś od Wilbera, którego koleżanka wyżej wspomniała – tam to już dużo bardziej strawne i logiczne dla mnie było niż u Hawkinsa – u niego za dużo „czarów”. Nie sądzę, aby różnice w poziomach świadomości ludzi, w tym w poziomach rosnącej kompleksowości postrzegania intelektualnego oraz w poziomach „uczuciowo-emocjonalnego” nastawienia do świata trzeba było od razu tłumaczyć łącznością z jakimś absolutem, jednolitym wszechogarniającym polem świadomości itd. Te pola są atrakcyjną koncepcją i nie neguję możliwości ich istnienia, takie rozważania o wszechogarniającym polu energii są też prowadzone np. w fizyce kwantowej. Ale chcę powiedzieć, że przy poziomach świadomości uciekanie się do jakichś pól duchowych nie jest chyba konieczne, a skoro nie to zasada „brzytwy Ockhama” podpowiada aby stosować prostsze wyjaśnienia, gdzie się da 🙂
PolubieniePolubienie
Najciemniej pod latarnią, jak mówi stare porzekadło.
Tak trudno zapytać kogoś kompetentnego.
David R. Hawkins u schyłku życia kalibrował na 870.
Pisząc swoje arcydzieła kilkakrotnie ocierał się o 1000.
Nigdy wprost nie informował o swoim poziomie świadomości.
Jednakże, wysoko świadomy i uważny czytelnik z łatwością
może dostrzec, że mówił i pisał z pozycji człowieka oświeconego.
Pozdrawiam
Vitality Donor
PolubieniePolubienie
to prawda.
PolubieniePolubienie
„wszelkie, zaistniałem zdarzenia”
„utworzenie Mapy Poziomów Świadomość”
„potrzeby jednostki są skorelowany”
„Hakwins korzystając…”
„jest również swego rodzaju Bazą Danych Świadomość”
„bezosobową relacje”
„ponieważ ramie”
„naciskamy na ramie – miesień powinien stawić”
Przepraszam, ale tu jest tyle błędów, że nie jestem w stanie skupić się na treści. To cudzy artykuł tłumaczony googlem?
PolubieniePolubienie
Dziękuję za pokazanie tych niedociągnięć. Poprawię wskazane i w wolnej chwili jeszcze raz przejrzę cały artykuł. Tekst jest jak najbardziej mojego autorstwa 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki za ciekawą analizę metody kalibracji D. Hawkinsa. Myślę, że co status naukowości tej metody może być jeszcze weryfikowana. Warto zwrócić uwagę na to, że w wielu różnych dziedzinach badań do obserwacji i pomiarów potrzebny jest odpowiednio nastrojony instrument. Przykładowo jeśli chcemy badać odległe galaktyki to zwykła luneta nie zda się na nic, ale już dobry teleskop pozwoli na dość precyzyjną obserwację. Różne narzędzia pomiarowe muszą przejść proces kalibracji i wzorcowania, by uzyskały legalizację, tzn. by uznano je za dobre narzędzie pomiarowe. Urządzenia nie spełniające określonych warunków mogą dawać błędne pomiary. Być może również w tym przypadku potrzeba jest precyzyjnie określić wzorzec dla poprawnego pomiaru kalibracji świadomości. Hawkins mówi o świadomości powyżej 200 i przedstawia inne konkretne warunki, więc wydaje się, że podjął próbę wzorcowania narzędzia pomiarowego. Inna sprawa czy zostało do określone już w wystarczający sposób i czy społeczność naukowa jest gotowa na metodologię dla zupełnie nowego obszaru badań. Ciekawy jestem czy obecnie ktoś wykonuje badania naukowe kontynuujące pracę Hawkinsa lub próbuje ponownie implementować tą teorię na polu nauki. Eksperymenty własne autora artykuły dają ciekawe rezultaty, ale nie stanowią niestety stricte naukowych danych. Moim zdaniem opisane problemy mogą być typowe dla zupełnie nowych obszarów badawczych, kiedy to zarówno teoria jak i metodologia są zupełnie nowe i musi się zajść pewien proces w czasie, by zostały one zasymilowane przez system jakim jest mainstream naukowy. Ciekawy jestem więc czy ktoś po śmierci Hawkinsa kontynuuje te próby, czy też może teoria przeszła zupełnie w obszar ezoteryki. Moim zdaniem koncepcja jest pionierska, sama koncepcja pomiaru poziomu świadomości jest inspirująca (niezależnie od tego czy jest słuszna), a Hawkins łączył w swojej pracy obszary terapeutyczny, duchowy i naukowy, więc i tak moim zdaniem udało mu się zrobić całkiem dużo. Póki co mamy pewien model, który możemy na swój użytek stosować i próbować weryfikować, a pytania o jego naukowość mam nadzieję jeszcze będą mam nadzieję zadawane. Jeśli ta teoria ma sens i jest zgodna z prawdą, a nie jest wymysłem oszołoma to takie próby powinny być podejmowane.
PolubieniePolubione przez 1 osoba