Jednym z najbardziej palących problemów w rozwoju osobistym jest „radzenie sobie z negatywnymi emocjami”. Ludzie poszukują odpowiedniej techniki, która umożliwiłaby im pozbycie się nieprzyjemnych stanów wewnętrznych, a zarazem wyzwoliła w nich to, co pozytywne. Szczerze? Istnieje tego typu metoda – Technika Uwalniania. Jej twórcą jest psychiatra David R. Hawkins.
Przyjrzyjmy się najpierw trzem popularnym strategiom radzenia sobie z emocjami[1]:
- Wypierani, tłumienie – gdy pojawia się niepożądana emocja po prostu odsuwamy ją na bok. Warto zaznaczyć, że wypieranie dzieje się nieświadomie. Jest to bowiem mechanizm obronny, który ma na celu ochronę naszego ego. Dopóki więc nie zauważymy tego działania, nie możemy go zmienić. Z kolei tłumienie jest czynnością świadomą. Oznacza to, że sami nie pozwalamy sobie poczuć jakieś emocji w określonym kontekście. Wyparte i tłumione emocje lubią jednak wracać. Robią to w postaci zaprzeczania i projekcji. Pierwsza strategia to po prostu mówienie np. „wcale nie było mi przykro”. Projekcja natomiast sprawia, że obarczamy ludzi, miejsca, zjawiska itp. winą za nasz stan wewnętrzny. Metoda ta nie jest dobra, ponieważ rozpuszcza odpowiedzialność. W gruncie rzeczy to my sami powinniśmy decydować o tym, jak czujemy się po tym, gdy coś się zdarzy. Jeżeli tego nie potrafimy, oznacza, że mamy problemy z tym, co dzisiaj nazywa się inteligencją emocjonalną.
- Wyrażanie uczuć – dzisiaj najbardziej popularna strategia. Jest ona w pewnym sensie skuteczna, ponieważ obniża poziom wewnętrznego napięcia. Sam pamiętam, że kiedy miałem ogromny problem natury emocjonalnej, to chodziłem z tym do przyjaciela i mu o tym opowiadałem. Dzięki temu czułem się lepiej, jednak po kliku dniach stan wracał i znowu musiałem się komuś wygadać. Stąd też powstawało błędne koło, z którego nie dało się wyjść. Hawkins zaznacza, że ten sposób radzenia sobie z emocjami wynika z błędnego rozumienia założeń psychoanalizy. Otóż Zygmunt Freud uważał, że tłumienie i wypieranie wytwarza nerwice co ludzie wzięli sobie mocno do serca. Niestety zapomnieli, że Freud mówił także o tym, iż wszelkie negatywne uczucia, jeżeli mają być zneutralizowane, muszą zostać przesublimowane. Oznacza to, że trzeba je przemieścić w taki obszar życia, gdzie będą wspierać rozwój osobisty i społeczny. Hawkins zauważa więc, że samo mówienie o emocjach, oprócz tego, że je na chwilę rozładowuje, wspiera je i wzmacnia. Stany wewnętrzne bowiem znajdują wtedy ujście i chętnie z niego korzystają. W związku z tym rodzą się następujące pytania: „Czy mówienie o danej emocji jest konstruktywne?”, „Czy nasze zalewanie kogoś w kółko tymi samymi emocjami wpływa korzystnie na relację?”, „Czy można wykorzystać emocje tak, aby przyniosła ona jakieś efekty?” Szczera odpowiedź na te pytania pokaże, że ten sposób radzenia sobie z emocjami nie należy do najlepszych.
- Ucieczka – jest to bardzo często stosowana technika. Polega on na odwróceniu uwagi od przytłaczających nas emocji przez użycie różnego rodzaju rozrywek. Są nimi np. alkohol, narkotyki, gry komputerowe, masturbacja, oglądanie telewizji, hazard, imprezy itp. Ucieczka przed emocjami nie jest dobrym sposobem na radzenie sobie z nimi, ponieważ wszelkie aktywności odciągające nas o stanów wewnętrznych są w dużej dawce szkodliwe dla naszego zdrowia.
Patrząc więc na powyższe metody, można zrozumieć, dlaczego w tytule wpisu pojawia się „(nie) radzenie”. Jak nietrudno się domyślić, alternatywą dla tych krótkoterminowych sposobów „pracy” ze stanami wewnętrznymi jest Technika Uwalniania. Żeby jednak ją dobrze zrozumieć, trzeba najpierw pojąć, czym według Hawkinsa są emocje i jaką funkcje pełnią.
I. Anatomia Emocji wg. Davida R. Hawkinsa[2]:
Podstawowym celem człowieka jest przede wszystkim przetrwanie. Co więcej, ludzie utożsamiają życie z doświadczaniem, a więc jest ono związane z ciałem, dzięki któremu mogą owo doświadczenie generować. Stąd też człowiek z silną determinacją dąży do realizacji wszystkich swoich potrzeb. Pcha go do tego poczucie braku, który pojawia się w momencie, gdy do świadomości zaczyna docierać, że ciało nie jest wieczne. Umysł chcąc wesprzeć człowieka w jego dążeniu do przetrwania tworzy emocje. Emocje natomiast tworzą myśli (więcej na temat emocji poprzedzających myśli tutaj). Następnie emocje stają się skrótem dla tych myśli, które stworzyły (jedna emocja potrafi zastąpić nawet tysiąc myśli).
Podsumowując, emocje dla Hawkinsa są przed myślami. Myśli są wyłącznie racjonalizacjami stanów wewnętrznych. Dajmy przykład: Idziesz ulicą, potykasz się o wystającą płytę chodnikową i zaczynasz odczuwać złość, czego efektem jest złorzeczenie na władzę miasta. Według Hawkinsa nie wpadłbyś w taki stan emocjonalny, gdyby nie to, że złość jest twoją wypartą i nieprzepracowaną emocją. Ten stan wewnętrzny szuka zatem racjonalnych powodów dla wyrażenia siebie.
Skoro emocje tworzą myśli, to logicznym następstwem tego podejścia jest zauważenie, że intelektualne rozważania na temat swoich uczuć jest zwyczajnie nieskuteczne. Hawkins stwierdza natomiast, że jeżeli uda nam się uwolnić emocje, to wtedy znikną wszystkie myśli, które są przez nią tworzone. Co ciekawe, dotyczy to również przekonań. Autor „Techniki uwalniania” jest także zdania, że jeżeli uwolni się negatywne emocje, to w ich miejsce zaczynają pojawiać się pozytywne odczucia, która zwiększają ludzki potencjał i pomagają mu we wszystkich życiowych sferach.[3]
II. Technika Uwalniania – opis[4]:
Przejdę teraz do tego, jak Technika Uwalniania wygląda w praktyce:
– Uświadom sobie emocje, która Cię dręczy. Kiedy się pojawi, bądź z nią w kontakcie. Nic w niej nie zmieniaj oraz jej nie etykietuj (chodzi o nazywanie np. „żal”, „złość” itp.) Po prostu pozwól żeby była. W taki sposób wyrażasz zgodę na to, żeby odczuć daną emocje. Ponadto pozwalasz, żeby zaczęła uwalniać się energia, która jest skumulowana w nieprzyjemnym stanie wewnętrznym.
– Nie stawiaj oporu. Odpuść wszelkie wysiłki. Nie koncentruj się na myślach, tylko na samej emocji. Pamiętaj, że myśli to tylko racjonalizacje – umysł stara się wymyślić dlaczego czuje się w dany sposób.
– Po jakimś czasie energia emocji zacznie słabnąć. Może okazać się, że pojawi się inny stan wewnętrzny – go również odpuść. Kontynuuj tę czynność aż do momentu, gdy pojawi się spokój.
– Jeżeli pojawia się opór przed odczuwaniem danej emocji, to skorzystaj z Techniki Uwalniania po to, aby uwolnić ten opór. Pozwól mu być. On w końcu się wypali. Potem zajmij się emocją. Co ważne, Technikę Uwalniania można wykorzystywać do usunięcia oporu przed czuciem pozytywnych emocji!
III. Ważne informacje dodatkowe:
Istnieją długo tłumione emocje, które wymagają więcej niż jednego uwalniania (Autor robił to kiedyś przez 10 dni), stąd też należy robić to do skutku. Zdarza się też, że emocje związane są ze złożonymi sytuacjami, stąd też trzeba podzielić daną sytuacje na mniejsze elementy i uwalniać powoli stany wewnętrzne związane z danym elementem. Im więcej ćwiczy się posługiwanie tą techniką, tym szybciej osiąga się rezultaty. Co ważne, za pomocą Techniki Uwalniania można poradzić sobie zarówno z żalem po stracie, jak i wciąż powracającymi negatywnymi myślami o przeszłości. Kiedy uwolni się emocje, wszystkie myśli znikają.
Warto dodać, że sposoby radzenia sobie z emocjami takie jak wyparcie, tłumienia, ucieczka czy wyrażanie ich nie są złe. Hawkins zauważa, że warto je stosować, żeby odroczyć spotkanie z emocją. Kiedy jednak przyjdzie wolna chwila, wtedy najlepiej jest sięgnąć po Technikę Uwalniania.[5]
Ważną informacją jest także to, że Technika Uwalniania jest bezpośrednio połączona z szerszą koncepcją. Hawkins stworzył bowiem Mapę Poziomów Świadomości, która pomaga ludziom w rozwoju wewnętrznym. Zachęcam zatem każdego, kto zainteresował się tą metodą, aby sięgnął po Technikę uwalnia oraz Siłę czy moc. W tej drugiej książce zostały podane podstawy całej teorii Hawkinsa. Polecam również zapoznać się z moją notką, w której opisuje koncepcję psychiatry od podstaw oraz dokonuje jej krytycznej analizy: Mapa Poziomów Świadomości Davida R. Hawkinsa – biografia autora, opis koncepcji i jej krytyczna analiza oraz doświadczenia osobiste z myślą amerykańskiego psychiatry.
Należy również wiedzieć, że nawet dobre samopoczucie na co dzień nie wyklucza posiadania wypartych i tłumionych emocji – po prostu pojawiają się one w sposób bardziej subtelny. Kiedy zaczniesz je wychwytywać i uwalniać, to okaże się, że jesteś w stanie czuć się jeszcze lepiej, niż dotychczas.[6]
Osobiście uważam Technikę Uwalniania za bardzo skuteczną metodę. Od czasu zapoznania się z nią, stosuję ją codziennie – efekty są zadowalające! Życzę Tobie udanego uwalniania!
[1] D. R. Hawkins: Technika uwalniania. W: Tegoż: Technika uwalniania. Podręcznik rozwijania świadomości. Tłum. A. Rutkowska. Warszawa 2016, s. 24-27.
[2] D. R. Hawkins: Anatomia emocji. W: Tegoż: Technika uwalniania…, s. 43-72.
[3] Hawkins w książce „Technika uwalniania” pisze, że uwalnianie emocji poprawia jakość zdrowia, wspiera dobre budowanie relacji (również jeżeli chodzi o sferę seksualną) i pomaga w osiąganiu celów zawodowych. Zaznacza on jednak, że każdą sferę życia można poprawić za pomocą metody, którą przedstawia.
[4] D. R. Hawkins: Technika uwalniania. W: Tegoż: Technika uwalniania…, s. 34-35
[5] D. R. Hawkins: Anatomia emocji. W: Tegoż: Technika uwalniania…, s. 56-61.
[6] D. R. Hawkins: Technika uwalniania. W: Tegoż: Technika uwalniania…, s. 40.
Dziękuję Ci, że interesujesz się takimi książkami 🙂 Te książki są jednymi z najmocniejszych, najpiękniejszych na tym świecie 🙂 Życzę Ci dużo dobra w życiu 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję za miłe słowa 🙂 Również życzę Ci wszystkiego dobrego 🙂
PolubieniePolubienie
Uważam,że książki Davida Hawkinsa powinny być obowiązkową lekturą w szkołach.
To człowiek ktory WIEDZIAŁ.
Polecam wszystkim poszukującym 🙂
Pozdrawiam autora bloga i dzięki za propagowanie takich książek
PolubieniePolubienie
Wita mam kilka pytan na temat techniki uwalniania przeczytalem ksiazke ale dobrze byloby porozmawiac z kims kto tez ją przeczytal 😛 takze proszę napisac na emaila jesli ma Pan chwile czasu, chetnie zadam jakies pytanie moe znał bedzie Pan odpowiedz moj email euphoria7777@wp.pl
pozdr serdecznie
PolubieniePolubienie
Bardzo ciekawy artykul , ale ostatnie zdanie mnie rozczarowalo „stosuja ta technike codziennie”. Czyli ta technika nie da sie ze zlych emocji wyleczyc, a jedynie mozna sie ‚podleczyc’ na chwile. To tak jak wziac pigulke ktora dziala okreslona ilosc czasu, a potem musisz wziac ponownie.
Tak przynajmniej to zrozumialem ta technike, jesli jest inaczej, to wyjasnij prosze. pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Dziękuję bardzo za komentarz 🙂 Już wyjaśniam.
Jeśli myślisz, że można się z negatywnych emocji ostatecznie „wyleczyć”, to możesz poczuć się rozczarowany – niestety nie da się, co gwarantuje nasz mózg, którego ogromną częścią jest układ limbiczny (tzw. mózg emocjonalny) – więcej o tym piszę w notce: . Po prostu jesteśmy związani z emocjami czy nam się to podoba, czy nie, chyba, że wytniemy sobie kawałek mózgu, lecz wtedy niestety nie będziemy w stanie zapamiętywać ludzi, rzeczy oraz nadawać znaczenia uczuciowego spotykającym nas wydarzeniom. Jedyne więc co nam zostało, to nauczyć się sobie radzić z emocjami tak, aby nie zakłócały one nam życia np. przez stosowanie Techniki Uwalniania lub innych metod spod znaku inteligencji emocjonalnej.
Co do Techniki…, żeby była jasność, jest ona narzędziem, które pozwala uwolnić opór przed doświadczaniem emocji, a co więcej, nie podążać za mocnymi uczuciami w ciemno. Negatywne uczucia trzymają się nas tak długo, ponieważ nie pozwalamy im być. Stąd też, im dłużej praktykujemy uwalnianie, tym lepiej i szybciej potrafimy pozbyć się przykrych nastrojów – jeśli jesteśmy w tym wprawieni, to uwalnianie może trwać nawet kilka minut, gdzie na początku z tą samą emocją pracowaliśmy kilka godzin, a może nawet i dni. Sam autor Techniki…, który nie tylko był psychiatrą, ale również doświadczył tego, co nazywa się „Oświeceniem”, mówił, że nawet na wysokich poziomach świadomości pojawiają się emocje, tylko wtedy radzimy sobie z nimi o wiele szybciej.
Istnieją oczywiście metody spod znaku „pozytywnego myślenia”, których autorzy obiecują, że da się osiągnąć wyłącznie pozytywny stan ducha, niestety, po praktykowaniu ich, dorobiłem się tylko mocnego wyparcia nieprzyjemnych emocji, a nie pozbycia się ich na amen. Dopiero Technika uwalniania pozwoliła mi faktycznie zająć się emocjami i poprawiła moje ogólne samopoczucie, stąd też polecam ją dalej.
Warto też, żebyś zastanowił się skąd u Ciebie negatywne przekonanie w stosunku do nieprzyjemnych emocji – widać je w zamiarze „wyleczenia” się z nich. Takie podejście budzi niesamowity opór przed negatywnymi uczuciami i to właśnie ten opór przed należałoby uwolnić, aby zacząć z nimi faktycznie pracować. Wiem o tym, bo sam kiedyś myślałem podobnie – kiedy jednak zaczyna się akceptować emocje i je uwalniać, czujemy się niesamowicie wolni, ponieważ wiemy, że każda emocja kiedyś przeminie i świadomie dajemy jej czas na bycie, aż do czasu, gdy się wypali.
Gdybyś miał więcej pytań i wątpliwości to pisz 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
PolubieniePolubienie
Dzieki za odpowiedz. Wydaje mi sie, ze u mnie jest tak ze pewnych emocji doswiadczam (chcac nie chcac) bardzo czesto. Tak wiec stosujac ta technike musiabym doswiadczac ich jeszcze dluzej, mimo ze moj cel jest odwrotny.
Moze patrze na to ze zlej strony, znaczy byc moze ta technika jest dobra dla kogos kto ma jakis opor przed doswiadczaniem emocji (jak piszesz). U mnie takiego oporu nie ma. pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Nie ma problemu 🙂 Muszę jednak jeszcze doprecyzować pewną kwestię. W oporze nie chodziło mi o to, że nie doświadcza się emocji, tylko doświadczasz się ich, ale nie pozwala się im wybrzmieć do końca, więc siedzą ciągle w nas. W tym kontekście, Twój cel (wyleczyć się z negatywnych emocji) zatem może utrzymywać emocje w Tobie, mimo, że tego nie chcesz – działa bowiem tu stłumienie lub wyparcie, które został opisane w notce.
Ponadto, doświadczając emocji w czysty sposób (samo doświadczenie w ciele, bez racjonalizacji przez nakręcanie ich kolejnymi myślami) możesz osiągnąć stan, w którym będą one słabiej na Ciebie działały. Tak więc, nie jest tak, że one zawsze będą mocne, a wręcz przeciwnie. Z każdym zastosowaniem techniki będę słabsze i szybciej będą przechodzić. Oczywiście absolutnie nie znikną nigdy, tylko zmieni się ich natężenie. W kontekście budowy naszego mózgu jest to bardzo dużo, jeśli nie najwięcej ile się da się współcześnie osiągnąć. Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Julianie, myślę że pomimo dobrych chęci nie ustrzegłeś się pewnych błędów.
Przede wszystkim w technice uwalniania nie chodzi o to żeby „nie pozwalać wybrzmieć emocjom do końca” jak to ująłeś BO TE DZIAŁANIE SAMO W SOBIE JEST JUŻ OPOREM. Nie pozwalanie, oznacza blokowanie, wstrzymywanie i wykonywanie oporu wobec tych emocji a to jest błąd. W technice uwalniania chodzi o to aby nie wykonywać żadnych działań w związku z tymi emocjami!
Ponadto chodzi o to żeby właśnie NIE DOŚWIADCZAĆ TYCH EMOCJI w sobie jak to opisujesz ale tylko być ich świadomym. DOŚWIADCZANIE EMOCJI = 100% DZIAŁANIA TYCH EMOCJI 🙂 Mam wrażenie że chciałeś dobrze to przekazać ale po prostu dobrałeś złe słowa 🙂 Jest to jednak bardzo ważne dla potencjalnego „poszukiwacza” prawdy.
PolubieniePolubienie
Nigdzie w moim wpisie nie padły słowa o tym, żeby nie pozwalać wybrzmieć emocjom do końca, a wręcz przeciwnie. Jedynie w komentarzu użyłem takiego wyrażenia na opisanie właśnie tego, co jest istotą oporu. Sam zresztą to zauważyłeś stosując słowa „jak to ująłeś”, więc nie rozumiem czemu uważasz to za mój błąd.
Doświadczenie emocji to po prostu ich odczuwanie, czyli bycie świadomym – jeżeli coś doświadczamy to pozwalamy temu być w naszym polu świadomości. Jak piszę Hawkins: „Uwalnianie i poddawanie uczucia polega na tym, że pozwalamy sobie po prostu je odczuwać, bez potępiania, osądzania czy opierania się mu” (D. Hawkins: „Technika Uwalniania”, Warszawa 2016, s. 351). W trakcie stosowania techniki zatem powinniśmy doświadczać emocji, aż do ich wyczerpania. Nie można natomiast za nimi podążać, czyli wykonywać czynności, do których emocje nas popychają (dotyczy to zarówno myślenia, jak i wszystkich możliwych fizycznych aktywności).
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Julianie, doświadczanie a odczuwanie to dwie zupełnie różne sprawy. Doświadczając jesteśmy już jakby w środku i emocja kieruje nami a odczuwając widzimy ją i czujemy tylko pozostawiając sobie czas i decyzję co robić dalej.
Napisałeś:
Julian Strzałkowski
10 września 2018 o 11:55
Nie ma problemu 🙂 Muszę jednak jeszcze doprecyzować pewną kwestię. W oporze nie chodziło mi o to, że nie doświadcza się emocji, tylko doświadczasz się ich, ale nie pozwala się im wybrzmieć do końca
wyraźnie zatem padły z twojej strony takie słowa 🙂
Dziękuję za kontakt.
PolubieniePolubienie
Przywołane przez Ciebie słowa padły w kontekście dookreślenia czym jest opór (a nie istota uwalniania), więc zgodnie z tym co napisałeś i o czym pisze Hawknis. Nie ma zatem w nich błędu. „W oporze nie chodziło mi o to, że nie doświadcza się emocji, tylko doświadczasz się ich, ale nie pozwala się im wybrzmieć do końca”
Co do znaczenia słów doświadczać i odczuwać, to twoje postrzeganie błędu w mojej notce polega na innym rozumieniu podanych terminów.
W notce przyjąłem znaczenie zgodne z Słownikiem Języka Polskiego PWN:
Doświadczyć – «doznać czegoś» (https://sjp.pwn.pl/sjp/doswiadczyc;2453776.html)
Odczuć – «doznać określonych stanów umysłu lub świadomości» (https://sjp.pwn.pl/sjp/odczuc;2492799.html)
W tym zakresie semantycznym są to zatem synonimy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie znalazłem na jednej ani drugiej stronie żeby doświadczać miało coś wspólnego z odczuwaniem i odczuwanie z doświadczaniem 🙂
PolubieniePolubienie
Jak widnieje pod linkami
doświadczać = doznać czegoś
odczuć = doznać określonych stanów umysłu lub świadomości
Doświadczać można emocji, czyli ich doznawać. Emocje to stany umysłu lub świadomości. Odczuć to znaczy doznać stanów umysłu i świadomości, więc na logikę mamy do czynienia z synonimami.
To prosta logiczna zasada:
jeśli A=C, a B=C to A=B 🙂
Równie logicznie, a prościej jest w sumie sięgnąć do słownika synonimów: https://synonim.net/synonim/do%C5%9Bwiadcza%C4%87
Jednym z synonimów dla słowa doświadczać jest odczuwać.
Także niestety mylisz się, doświadczanie i odczuwanie w tym kontekście to te same aktywności.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Od razu chcę zazanczyć że w kwesti lingwistyki synonimów itp nie jestem ekspertem natomiast twoja odpowiedź absolutnie nie wyjaśnia tego oraz nie decyduje o tym czy mam rację czy nie.
Synonimy bywają mylące.
U góry strony w której przesłałeś link widzimy łączny zbiór synonimów słowa doświadczać których jest około pięćdziesiąt. Natomiast jeśli zejdziemy niżej i zapoznamy się z kategoriami synonimów dla słowa doświadczać to w sytuacji o której piszemy mamy:
doświadczać » w odniesieniu do doświadczenia czegoś:
dostawać, doświadczać czegoś, doznawać, zaznawać,
lub
doświadczać » odnośnie doświadczania czegoś:
doznawać, próbować, przechodzić, przeżywać, zaznawać,
doświadczać » odnośnie doświadczania czegoś:
doznawać, kosztować, poznawać,
z kolei w innym przypisie podano:
doświadczać » odnośnie doświadczania czegoś:
doznawać, odczuwać, poznawać, przeżywać, zaznawać,
W jednych kategoriach identycznie brzmiących znajdujemy taki synonim w innych nie tak samo jak nie znalazłem określenia odczuwać na stronie której przesłaleś w poprzednim poście dlatego konieczne było posiłkowanie się inną stroną itp. Tak jak widać, liczba synonimów zależy od autora, a w kwestii o której mówimy dobór właściwego słownictwa ma kolosalne znaczenie.
Zresztą myślę że odbiegliśmy nieco od głównego tematu i założenia.
PolubieniePolubienie
„doświadczać » odnośnie doświadczania czegoś [J.S. czyli np. emocji]:
doznawać, kosztować, poznawać,”
Doznawać stanów wewnętrznych to też odczuwać według Słownika Języka Polskiego (https://sjp.pwn.pl/sjp/odczuc;2492799.html= – i w takim znaczeniu stosuje to słowo.
Nigdzie natomiast nie znalazłem określenia, że doświadczenie to 100% działanie emocji, które nami kierują.
Za to jest określenie doświadczania jako odczuwania. Więc nie mogę zaakceptować twojego wyjaśnienia. Uzus językowy stoi po mojej stronie. Jeśli chodzi o lingwistykę i synonimy, to zjadłem na tym zęby – mam magistra z filologii.
Myślę, że nie odbiegliśmy – to rozróżnienie mogłoby być ważne dla wytłumaczenia Techniki, lecz jak pokazałem w języku nie istnieje ono w taki sposób, jak to przedstawiasz.
PolubieniePolubienie
Ciekawy artykuł, przeczytałam, bo sama jestem w trakcie lektury Hawkinsa. Mam jednak pytanie, ponieważ sama albo staram się uwalniac na bieżąco, albo siadam kiedy mam czas i przywołuje dana emocje. I zastanawiam się, czy to właśnie tak ma wyglądac? Poza tym, nie wiem czy cokolwiek mi się naprawdę udaje, czy to może tylko placebo, ale jak mniemam to kwestia nauki i praktyki 🙂 będę wdzięczna za odpowiedź i gratuluję pomysłu na stronę 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję za dobre słowa 🙂 Co do twojego sposobu uwalniania, to jest on bardzo skuteczny, bo systematycznie uwalniasz, to, co się pojawia, a co za tym idzie, nie powodujesz wyparć i tłumień. Przy takim trybie pracy z emocjami nie ma się z reguły odczuć w postaci niespodziewanej ulgi. Można więc myśleć, że mało się zmieniło, bo uwolnienia są bardzo subtelne. Po jakimś jednak czasie, gdy spojrzy się za siebie, zobaczy się ogrom wykonanej pracy – to jakby spokojnie iść na szczyt i dopiero po czasie odwrócić się i zachwycić krajobrazem. Inaczej sprawa się ma, kiedy pracuje się z treściami głęboko ukrytymi w nieświadomości (wypartymi i wcześniej niedopuszczanymi do świadomości) – tu jest trudno, ale po uwolnieniu czuje się zdecydowanie błogość. Efekt ten związany jest jednak z nagłą zmianą. U Ciebie to sam osiąga się bez fajerwerków 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
to wszystko mozna osiagnac rowniez przez mindfulness. insiprujacy blog, dzieki aga
PolubieniePolubienie
W kwestii synonimów jeszcze:
na przykład dla słowa manipulacja (o którym piszesz na blogu) mamy m.in:
manewr, kierowanie, gra, zachęcanie itd
Jeśli zatem powyższe słowa oznaczają to samo co manipulacja to nie mamy o czym mówić…
Moim zdaniem jeśli chodzi o synonimy najważniejszy jest kontekst a w omawianym temacie odczuwanie a doświadczanie nie znajdują odzwierciedlenia w tym samym kontekście.
PolubieniePolubienie
„W kwestii synonimów jeszcze:
na przykład dla słowa manipulacja (o którym piszesz na blogu) mamy m.in:
manewr, kierowanie, gra, zachęcanie itd
Jeśli zatem powyższe słowa oznaczają to samo co manipulacja to nie mamy o czym mówić…
Moim zdaniem jeśli chodzi o synonimy najważniejszy jest kontekst a w omawianym temacie odczuwanie a doświadczanie nie znajdują odzwierciedlenia w tym samym kontekście.”
Złe porównanie. Manipulacja akurat w sensie przenośnym pasuje do aktywności, którą opisuje. Najpierw była ona stosowana jako działanie ręczne, potem przyjęła przenośne znaczenia. Stąd też słowo znalazło się w takim, a nie innym miejscu dzisiaj i jako metafora idealnie oddaje naturę działania zwanego dzisiaj „manipulowania kimś” w kwestii nieetycznej perswazji. Kontekst determinuje jej rozumienie. Tak samo jak kontekst determinuje, że doświadczenie w kontekście Techniki Uwalniania jest doznaniem stanów umysłu tak samo jak odczucie.
Jeśli moja argumentacja dotycząca doświadczania nie przekonała Cię do tego, że dobrze stosuje to słowo, to nic z tym nie zrobię. Po tej analizie jeszcze bardziej się upewniłem w tym, że słowo użyte przeze mnie jest na odpowiednim miejscu.
PolubieniePolubienie
Mega ciekawy artykuł, dziękuję Ci za podzielenie się z nami. Przy okazji, podoba mi się Twoja argumentacja w dyskusji (posty). Pozdrawiam serdecznie!
PolubieniePolubienie
Dziekuje za artykuł. Również stosuje technikę uwalniania od dluzszego czasu. Ale mam problem z ciaglym odczuciem niepokoju, strachu ktory nieustannue do mnie wraca rowniez w postaci fizycznego spiecia w klatce. Poswicilam juz duzo czasu – kilkanascie godzin lacznie na odczuwanie tej emocji ale mam wrazenie ze nie robie tego dobrze. Bo emocja czasem znika w postaci ulgi a potem odczuwam ją ponownie. Czy mam po prostu dalej to kontynuowac.
Od dziecka mialam napady leku wiec mam duzo stlumionego strachu.
PolubieniePolubienie
Dziękuję za komentarz 🙂
Myślę, że może tak być, że energia strachu się jeszcze nie wyczerpała. Wtedy trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Być może też należy poszukać po jakimś czasie innych rozwiązań poza Techniką Uwalniania. Może terapia byłaby odpowiednia? W końcu stany lękowe pojawiają się od dzieciństwa, więc może trzeba coś przepracować? Może też stany lękowe mają przyczyny endogenne, czyli związane z funkcjonowaniem organizmu, a nie tylko sferą emocjonalną.
Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Dziekuje za odpowiedz. Chetnie poszukam innych rozwiazan. 🙂
PolubieniePolubienie
„Szczera odpowiedź na te pytania pokażę, że ten sposób radzenia sobie z emocjami nie należy do najlepszych.” – literówka „pokażę” zamiast „pokaże”. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Dziękuję za znalezienie błędu 🙂
PolubieniePolubienie
„Należy również wiedzie” – kolejna literówka 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję za znalezienie błędu 🙂
PolubieniePolubienie